poniedziałek, 8 listopada 2010

QLALA



    OKUPACJA DROGERII *  

Odkrywanie historii z głębokiej przeszłości ma w sobie coś z puzzli. Gdy już masz zarys obrazka usilnie starasz się odnaleźć wszystkie elementy by wypełnić go w całości. To wrażenie nie opuszcza mnie szczególnie podczas poszukiwań śladów najstarszego obok FIDEL CASTRO zambrowskiego zespołu punk rockowego QLALA.
Niestety niewiele tego, ale z wielką pomocą Piotra i Leszka ( THX!!) spróbuje ubrać to w jakieś sensowne bajdurzenie. A więc...

Zambrów lat 80 był jaki był. Najbardziej ludny wydawał się w okolicach godzin: 6, 14 i 22 kiedy to Zambrowskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego wypluwały na miasto robotników i robotnice wchłaniając ich następców w zamknięty obręb „kombinatu” w ramach pracy zmianowej. Właśnie w tym czasie ludzie szli tabunami łuszcząc pestki od Rogulskiej, plotkując, śmiejąc się lub psiocząc na to co ich spotkało podczas pracy dla socjalistycznej ojczyzny.

Wszelkie życie o zabarwieniu rozrywkowym toczyło się po domach. TV dysponowała dwoma programami zaś radio - trzema lub czterema. Wszyscy mieli więc do czynienia z tym samym. Wbrew pozorom nie było to złe. Były wspólne tematy. Wspólne picie wódki w gronie rodziny i przyjaciół. Kłótnie i integracje na podobnym podłożu. Ludzie zdawali się być bliżej siebie.
W połowie lat 80. kulturalną mekką miasta stało się kino "Kosmos". Przeznaczone i dostępne dla wszystkich.


Kino "Kosmos" dawno temu na długo przed "upiększaniem" fasady przez jego kolejnych właścicieli.
Autor nieznany (proszony o kontakt). Znalezione w sieci.

Wraz z kumplem z podstawówki (Artur Szperlik: where are you ??) chodziliśmy tam na wszystkie filmy jakie grano. Bilety były tanie jak barszcz ich wartość bez żadnej przesady można porównać do ceny współczesnej zupki typu "gorący kubek". Zdarzały się sytuacje, że seans nie miał wystarczającej frekwencji (jej wielkość oscylowała wokół 10 osób). W takim wypadku w 2 - 3 osoby wykupywały 10 biletów i film musiał mieć projekcje. W tamtych czasach kino było ogólnodostępnym luksusem. Do dziś jest to jedyny element realnego socjalizmu, za którym z rozrzewnieniem tęsknię. Pamiętam nasze wędrówki na "Gwiezdne Wojny", radziecki "Wołga, Wołga" oraz największy hit tamtej epoki "Wejście smoka". Znam takich co widzieli go w zambrowskim kinie 32 razy. Wizyta w kinie prawie zawsze w moim przypadku poprzedzona była konsumpcją galaretki z bitą śmietaną w pobliskiej "Miłej" (w okresie młodzieńczym) lub napoju z kategorii "La patik" ( w okresie "cielęcym")

Zambrowskie kino w owym czasie posiadało scenę o rozmiarach zdecydowanie przewyższających wielkością tą jaką co roku ku uciesze gawiedzi rozstawia się na miejskim stadionie podczas tzw. dni miasta. Walory kinowej sceny doceniali wszyscy bez wyjątku. Dzięki temu można było na niej zobaczyć zarówno: laureatów konkursu piosenki radzieckiej, konferencje ZBOWiDu, klub seniora, teatr kukiełkowy, akademie ku czci Włodii Ilicza i członków jego bandy jak też różnego rodzaju gusła i czary z okazji dnia kobiet, dnia dziecka, milicjanta, prządki a nawet Barbórki. W tych okolicznościach nie dziwi więc fakt, że miejscowe punki również starały się na tą scenę wdrapać.

Pierwszy taki akt wspinaczki do którego udało mi się dotrzeć miał miejsce w roku 1985. Był nim koncert zespołów FIDEL CASTRO, MARTWE KREDKI i QLALA.



QLALA live kino "Kosmos" 1985. Z archiwum P. Klocka i L. Alejnikowa


Zamieszanie scenicznie. Na zdjęciu czlonkowie zespołów MARTWE KREDKI, QLALA, FIDEL CASTRO.
 Z archiwum P. Klocka i L. Alejnikowa

Był to mój pierwszy żywy kontakt z taką muzyką a uświadomiłem to sobie dopiero podczas niniejszych „wykopalisk” w momencie kiedy natknąłem się na powyższe zdjęcia.
Sam koncert pamiętam jak przez mgłę. Wiem na pewno, że trafiłem tam dzięki Mariuszowi Jałbrzykowskiemu (ukłony ! co tam w Chicago?) w gustownie poszarpanych spodniach pospinanych na tyłku agrafkami. Na sali siedziałem jak wryty.
Mając 14 lat na karku trudno jest bezbłędnie orientować się w życiowych meandrach, ale to właśnie na tym koncercie poczułem, że prawdziwymi punk rockowcami są goście na scenie a nie Limahl (jak mi się dotychczas zadawało). Na twarzy szalał trądzik na scenie szalał „Zadyma” zaś w głowie kołatała się jedna nazwa .. ! QLALA !
Taki to był czas. I tyle z niego pamiętam. By dowiedzieć się czegoś więcej po raz kolejny potrzebne było śledztwo J A oto strzępki wspomnień jakie udało się zebrać.

Imeno - czyli nazwa

QLALA - QLALA CZERWONY AUTOBUS - QLALA WINNETOU - QLALA OKUPACJA DROGERII. Mnogość używanych przydomków wynikała z faktu, iż na każdy koncert do nazwy macierzystej QLALA wymyślano na prędce jakiś dodatek. I był to jak dla mnie bardzo sympatyczny pomysł.

Co oznacza QULALA? "Nie oznaczała nic. Któregoś razu debatowaliśmy nad nią. Wydaje mi się, że po naszym lekkim wymądrzaniu taką nazwę podał „Kufel”. Powstała więc na zasadzie im głupsza tym lepsza" (L.Aljanikow)

***

"Początki QLALI to spotkania po domach. Najczęściej widywaliśmy się we dwóch ja i „Kuciapa”. Nasze instrumenty to gitara, kabel i 200 litrowa beczka w środku niej kolumna podłączona do gitary. Wyglądało to tak: jeden grał drugi wsadzał łeb i upajał się muzyką. Zdarzały się też próby u „Kufla”. Pierwsze z nich odbywały się na zwykłym radio. Po jakimś czasie pożyczyliśmy Eltrona od znajomych ciągnęliśmy go na takim dwukołowym wózku przez całe miasto by tylko móc sobie pograć. Były też spotkania u „Zadymy” toczyliśmy tam rozmowy nad kawałkami: co po czym i tego typu dyskusje” (P. Klocek)

„Moja siostra pracowała w czymś na wzór klubu. Nazywało się to ORION (obecnie pomieszczenia Banku Spółdzielczego przy ul. Białostockiej). Dzięki niej wkręciliśmy się tam na próby. W "Orionie" korzystaliśmy z takiego niedużego, niemieckiego chyba wzmacniaczyka lampowego podłączonego do ogromnej kolumny. Zdarzało się, że kopał prądem jak dotykałeś jedną ręką strun, a druga np. kaloryfera. Szczególnie jak elektryka w gitarze była samodzielnie "poprawiana". Kilka lat później "Prusin" (Mariusz Pruszyński przyp. j.Ap) uświadomił mnie, że ten właśnie model wzmacniacza spowodował kilka wypadków śmiertelnych!!!!(uff)" (P. Klocek)

"W jakiś czas później do „Oriona” wkręciliśmy też FIDELA CASTRO. Co dwa zespoły to nie jeden. Harmider był też dwa razy większy. Ktoś się poskarżył próby nie trwały więc w tym miejscu zbyt długo.” (P. Klocek)

QLALA w drugiej fazie działalności w pamięci Leszka miała także okres lżejszy reprezentowały go kawałki: „Przyszli znikąd”, „Ulica” , „Po co żeś ta” , „W 80 dni dookoła świata”

Koncerty

"Posiadanie instrumentu było rzadkością. Jadąc na koncert przede wszystkim należało zdobyć instrument lub pożyczyć go bezpośrednio na imprezie. Jak już go ktoś miał to nie zastanawiał się nad tym jak on brzmi. " (P. Klocek)

„Pierwszy koncert poprzedzony był jedną próbą. QLALA zagrała wtedy Alkohol (przeróbka GBH), Bananowe republiki, Konstytucja (śpiewał W. Chmielewski) koncert ten pamiętam jako ostro punkowy” (L.Alejnikow)

"Pamiętam scenę z jakiegoś majowego koncertu w Łomży. Graliśmy w Urzędzie Wojewódzkim przy Szosie Zambrowskiej. W ogromnej jak na owe czasy sali kinowej kilkanaście osób publiczności, jakieś dziadki z wnuczkami itp.(wszyscy oczywiście w tym czasie obowiązkowo na pochodzie pierwszomajowym). Nasza publiczność wytrzymała do momentu, kiedy „Zadyma” zaczął intonować do monotonnego rifu :"Dooobryyy jeeezuuu aaaaaanaaaasz paaaaaaaanieee....". Niby nic, a jednak nasz sympatyczny kolega wieszczył tym samym śmierć komunie". (Piotr Klocek)

Teksty


Zambrów ul. Grabowska dawniej. Autor nieznany (proszony o kontakt)
Znalezione w sieci.

Ulica

Pod chmurnym niebem
Widzimy jasno, to krzyczą ulice
znów nie dając zasnąć
Unikając ludzi i kryjąc się w cieniu,
wychodzisz naprzeciw swemu przeznaczeniu
Ulica nocą jest inna
Ulica nocą jest zimna
Nie chodź nocą po ulicy !

Gniew

Przyszli z nikąd albo stąd ( z skądś )
Zbudowali sobie dom
Całe życie budowali
Mierząc siły na zamiary
I tylko gniew wypisali na murach
I tylko gniew wypisali na murach
Nasze domy kolorowe
Nasze dzieci uśmiechnięte
Nasze groby pełne kwiatów
Nasze twarze rozmazane
I tylko gniew wypisany na murach


Edek Gulaj

Edek Gulaj - patriota
Edek Gulaj - supermen
Odkąd odkrył powołanie
raz do roku trzeźwy jest.
Gdy urodził się zmęczony
odkrył jedną z wielu dróg
Jego anioł był pijany
ale robił to co mógł
Gulaj ! Gulaj ! Gulaj !

teksty: Krzysztof "Zadyma" Załuska


"Tytuł kawałka autorstwa "Zadymy" którego QLALA nigdy nie wykonała pt.„Edek Gulaj" to zlepek dwóch zambrowskich postaci. Edek „Polonez” i „Gulaj” tak zwane „tidity”. Określenie to oznaczało wówczas w Zambrowie osoby gustujące w autowidolu (płyn do chłodnic samochodowych przy. j.Ap) lub innych „trunkach” pochodzących z drogerii. Tekst do tego kawałka wymyślił „Zadyma” (Krzysztof Załuska) - (L. Alejnikow)

W kilka lat później utwór ten wykonywał z powodzeniem KALORYFER a po nim również DYLIŻANS, który stał się największym popularyzatorem tej pieśni.

Kto był pierwszy ?

W długim  miejskim sporze, z którego nic nie wynika, ale jeszcze gorszym byłoby jego zaniechanie wychodzi, że: „QLALA była pierwsza przed FIDELEM …jakieś 15 minut” (L.Alejnikow)

i kontra Fidela

"Obie formacje wystartowały razem zagraliśmy 01.05.1985 w Łomży, wtedy byłem na wokalu w Qlali - moje teksty(chyba 4 kawałki). Nie jestem w stanie potwierdzić kto był pierwszy ale chyba jednak FIDEL” W.Chmielewski 


QLALA miała swój czas między 1984 a 1985 rokiem. Orkiestrę tworzyli Leszek "Kuciapa" Alejnikow - git, backing vocal, Piotr Klocek - bas, Waldemar "Kufel" Soczyński - drums oraz Krzysztof "Zadyma" Załuska - vocal. W początkowej fazie działalności zespołu rolę wokalisty oraz autora kilku piosenek pełnił Wojtek Chmielewski.





na razie tylko tyle
zapewniam jednak, że śledztwo trwa i ma charakter rozwojowy





PS. * Ten dodatek do podstawowej nazwy wydał mi się najweselszy stąd tytuł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz