piątek, 22 października 2010

NO PROFITS


Intro

Narodziny orkiestry przypadają na "złoty okres"  w muzycznej historii Zambrowa. Jest rok 1992. Miejski Dom Kultury ma swoją starą siedzibę przy Aleji Wojska Polskiego 37 C. Wydawać by się mogło, iż usytuowany w centralnej cześci koszarowego osiedla MDK od dawna stanowi wymarzone miejsce do prób dla kapel. Niestety guzik prawda. Tzw "linia programowa" pielęgnowana w nim przez lata oznacza w praktyce brak zgody na tego typu aktywność. Sporadycznie udaje się to jedynie nielicznym, a i to głównie dzięki fortelom lub prywatnym znajomościom. Po odejściu długoletniej dyrektor w osobie Pani Szumowskiej MDK miotany jest ciągłymi zmianami na szczeblu dowódczym. Na początku lat 90. kolejni włodarze zmieniają się jak przysłowiowe rękawiczki. Brak pomysłów na kierowanie  placówką (akademie ku czci i dyskoteki przestają wystarczać) na zewnątrz zaczyna być aż nadto  widoczny. W tym ogólnym chaosie swoją szansę dostrzega spora grupa ludzi z pobliskich bloków. Ich zespoły próbują  w piwnicach. Postanawiają zaryzykować jeszcze raz. W tym momencie dyrektorem placówki jest człowiek z Łomży Pan Trzaska - delegacja dostaje zgodę. Embargo zostaje zniesione. Dom kultury wpuszcza całe  towarzystwo pod swój dach. Nastaje wspaniały rwetes. W cywilizowanych warunkach jak grzyby po deszczu rodzą się kolejne zespoły. Wiele z nich właśnie wtedy ma swoje 5 minut. Jendym z takich bandów jest ultra wesoły NO PROFITS.

Korzenie

Zespół powstał w oparciu o ludzi z kilku miejscowych kapel: DYLIŻANS (Leszek Alejnikow), LIDEX BAND (Dawid Krajewski i Mariusz Radomski)   oraz  KOZIOŁEK MATOŁEK, LIDEX BAND  (Jacek Sikorski). Zadziałali według prostego schamtu: 1. poczuli zew;  2. skrzyknęli się; 3. zaczęli grać dobrze się przy tym bawiąc.

"Początek lat 90. był w moim życiu najpiękniejszym czasem, z biegiem lat wspominam ten okres z delikatną łezką w oku. Były to chwile, kiedy człowiek jeszcze nie wie co chce w życiu robić, ale jest na tyle świadomy swoich wyborów, że z pewnością może powiedzieć, czego w życiu robić nie chce." (Dawid Krajewski) 

"Lata 90. przyniosły pozytywne zmiany w naszym kraju np. upadek komunizmu i narodziny zespołu NO PROFITS :):)...Moje pierwsze zetknięcie z instrumentem to było jak się potknąłem o gitarę basową "Koguta". Miałem z tego powodu nieprzyjemności ... a potem to już poleciało" (Mariusz Radomski)

Możliwość gry w MDK lotem błyskawicy rozniosła się po całym mieście. Wokół kapel, które wreszcie dostały szanse na rozwinięcie skrzydeł pojawiła się spora grupa fantastycznych ludzi. To była niezwykła banda wesołych  i  pełnych szalonych pomysłów zawodników. Tworzyli ją m.in.:  "Lord", "Hasan", "Mydlarz", Karolek, "Majonez", "Dżodżo", Danek, "Kicek", "Kozłoś", "Sijo", "Jędras", Paweł i Daniel Leśniewscy "Sznyle","Topór", "Marcyś", "Sznurek", Tomek Antecki, "Diabeł", Robert i Mariusz Pudłowscy , "Klapek", "Żuraś", "Worek", "Lipek", "Pleban", Beata Konopka, Ilona i Agieszka Jankowskie, "Bozia", Magda Baranowska, Andrzej Łuniewski, "Tyszoł", "Tyśka", Monika Murawska, "Pełek" i wielu innych.

"W owym czasie grono przyjaciół: nasza punkowo - metalowo - rasta - harcerska... (a był jeszcze jeden raper: Bugs) grupka  liczyła jak na oko szacuję około 40 osób i całe to towarzystwo starało się ze sobą mocno integrować, przez wspólne imprezki. Wtedy nie kierowaliśmy się ocenianiem i dzieleniem na grupki i podgrupki." (D.Krajewski)


Mariusz tuż przed erą NO PROFITS. Foto: Beata Konopka

Podziały zacierały się także na płaszczyźnie zespołów. Wiele z nich miało w swym gronie osoby grające w co najmniej dwu projektach na raz. Niektóre powstawały na czas krótki by zniknąć z firmanentu już po chwili,  innym udawało się przetrwać dłużej. Było miejsce, był klimat, była wielka ochota na granie. Nic dziwnego, iż szybko pojawiły się postacie pozytywnie elektryzujące  otoczenie. Kimś takim był "Lidek" - Eligiusz Pogorzelski. To u jego boku wraz z Pawłem Szepietowskim "terminowało" trzech późniejszych członków NO PROFITS.

"Bardzo wcześnie zacząłem próbować swoich sił z różnymi składami. Na początku był LIDEX BAND* - twór o tyle psychodeliczny, co krótkotrwały. Ja Mariusz, Paweł i Lidek: wszyscy trzej nie umiejący grać na niczym postanowiliśmy zacząć grać...i oczywiście wychodziły z tego rzeczy raczej ...że tak powiem niepokojące." (Dawid Krajewski)

"Pamiętam przypadkiem znalazłem się na próbie ,,LIDEX BAND" jescze wtedy nie wiedzieliśmy, że będziemy się tak nazywać Lidek dał mi gitarę basową w rękę i powiedział: "graj, tu przyciskasz tutaj szarpiesz i gra muzyka" (Mariusz Radomski)

"Niestety zespół (LDEX BAND) tak samo jak powstał, tak w tragicznych okolicznościach umarł i nie jest to przenośnia. Rozpadł się po śmierci Eligiusza - najbardziej pozytywnie zakręconego świra jakiego znałem w życiu. Powstała po nim pustka, wydawała się być niemożliwa do wypełnienia. On był motorem napędowym wszystkich niedorzeczności jakie tworzyliśmy i które dawały nam poczucie bycia kimś lepszym niż byliśmy. R.I.P. Lidek - ja Ciebie chłopie nie zapomnę nigdy !" (D.Krajewski)




Eligiusz "Lidek" Pogorzelski. MOK Zambrów, październik 1992.
Foto. Beta Konopka

Zabawa Ska-kanką


"Po rozpadzie LIDEX BAND przez jakiś czas próbowaliśmy z Marianem założyć zespół. W tym czasie bardzo chcieliśmy coś robić. Pomagaliśmy przy organizowaniu koncertów, szewndaliśmy się bez celu po ulicach i popijaliśmy co się dało na trawnikach lub w barze u "Rekina". Dominowało poczucie, że trzeba coś zdziałać. W tym czasie w Zambrowie grał DYLIŻANS, FUNDUSZ BEZROBOCIA, KOZIOŁEK MATOŁEK i ZXRX. Każdy z tych zespołów prezentował swoją stylistyką inny "nurt". My chcieliśmy zrobić coś zupełnie innego i niepodobnego do tego co się wtedy działo na zambrowskiej scenie. Nie mieliśmy poczucia misji. Nie chcieliśmy zbawiać świata i wykrzykiwać głośno swojego buntu. Nie znaczy to, że obojętne nam były punkowe trendy. Każdy z nas przesiąknięty był punk rockiem i żył nim na co dzień. Uznaliśmy, że na scenie jest mnóstwo lepszych od nas zespołów, które potrafią robić to pod każdym względem lepiej. My chcieliśmy się dobrze bawić, spędzać ze sobą czas i może przy okazji zostać gwiazdami :). Tylko jak tu zostać gwiazdą na niezależnej scenie punkowej, kiedy się słabo gra na instrumentach i ma raczej mało zaangażowane teksty." (D.Krajewski)

"Jak ustaliliśmy tak zrobiliśmy. O dziwo kierowniczka MDK dała nam salkę na próby i pozwoliła korzystać z instrumentów (w momencie kiedy zaczynał NO PROFITS nie było już Pana Trzaski przyp. j.Ap). Pierwsze 2 próby graliśmy we trzech, nie mieliśmy jeszcze wtedy perkusisty. Jedynym jakiego znaliśmy był Sikor, ale on – twardy metalowiec krótko oświadczył, że takie pitupitu mu nie podchodzi, poza tym gra w Koziołku Matołku i to mu wystarczy. My jednak byliśmy na tyle upierdliwi, że w końcu zgodził się przyjść i postukać w gary – dla świętego spokoju. Jak już przyszedł, tak też został, bo chłopak wesoły był i swawolę cenił ponad wszystko, a tego ci u nas nie brakowało." (D.Krajewski)  

 

Swawolny Jacek "Sikor" Sikorski (NO PROFITS )
 w radosnym pląsie z Pawłem Szepietowskim (m.in. LIDEX BAND)
Foto: Beata Konopka

Za moment zainteresowania swoją osobą łowców talentów z NO PROFITS Jacek Sikorski wskazuje jednak czas ciut wcześniejszy.

"Już w Lidex Band pogrywałem :) nawet na składankach Łomża-Zambrów jeden kawałek w bębny walił Dawid a kolejny to już moje wypociny :)(Mowa o utworach "Oblicza" i "Wyścig pokoju" przyp. j.Ap). W tym czasie Dawid zaczynał grać na pianinie więc w konsekwencji w NO PROFITS obstawił klawisze. Dążyliśmy do  jakiejś odmiany...ba nawet kilka razy probowaliśmy zgrać się na próbach z harmonijką ustną, na której grał najmłodszy Alejnikow: "Lejo" (Mariusz Alejnikow przyp. j.Ap). Na pocztąku chcieliśmy zebrać jak największą kupę ludzi w końcu wszyscy nasi znajomi to "artyści" jakich mało. Miało to wyglądać jak TOKYO SKA PARADISE ORCHESTRA albo NO SPORTS." (Jacek "Sikor" Sikorski)

"W różnych okresach grali z nami również Lilka na skrzypcach oraz "Bazyl" na kongach. Bardzo chcieliśmy też kogoś na trąbkę czy coś podobnego ale nigdy do tego nie doszło z braku ludzi mogących obsłużyć takowy instrument" (L. Alejnikow)

"Nigdy nie byliśmy jakimś fanatykami instrumentów, nie kochaliśmy się w wzamcniaczach, nie uprawialiśmy sprzętowego fetyszyzmu. Byliśmy w miarę zestrojeni, w miarę sprawni technicznie i to nam wystarczało. Sam akt twórczy sprawiał nam tyle radości, że nie było miejsca na nic innego". (L. Alejnikow)

" Początkowo mieliśmy kilka pomysłów na nazwę np: KILO DWADZIEŚCIA PIĘĆ, TAM GDZIE ROSNĄ POZIOMKI, ZESTAW NOŻY i w końcu NO PROFITS" (D.Krajewski)

"Po jakichś 2 miesiącach mieliśmy zrobione 5-6 kawałków i postanowiliśmy się wypróbować. Ktoś powiedział, że w Ostrowi Mazowieckiej jest jakaś punkowa imprezka i możemy tam zagrać. Oczywiście szybko się poskładaliśmy i ruszyliśmy w trasę. Koncert okazał się totalnym niewypałem. Po przybyciu na miejsce trafiliśmy do parku, gdzie na scenie prezentował się jakiś miejscowy zespół metalowy – kolesie z gitarami za pieniądze o jakich istnieniu my nie mieliśmy pojęcia, ubrani z w najmodniejsze skóry i wyćwiekowane paski z Pewexu, pod sceną tatusiowie z kamerami, wokoło publiczność jak najbardziej przypadkowa. No ale jak się powiedziało „a” to trzeba powiedzieć „b” – więc wdrapaliśmy się na scenę w pełnym przekonaniu, że to jednak nie jest najlepszy pomysł. Niestety nagłośnienie było fatalne, odsłuchy na scenie prawie nie działały (graliśmy patrząc sobie na ręce), a instrumenty brzmiały zupełnie nie tak jak brzmieć powinny. Skutkiem tego wyszło nam jakieś nędznej jakości disco polo, a nie to co miało wyjść, czyli ska-punk. Po koncercie zapakowaliśmy sprzęt do Zastawy "Kusego" (Waldek Dumalewski przyp.j.Ap) i pojechaliśmy do domu. Na szcęście na miejscu czekała na nas skrzynka browaru i znajomi. (D.Krajewski)

Koncert w Ostrowi ...najbardziej utkwił mi w pamięci podpity koleś, który głośniej niż my graliśmy, krzyczał "Zagrajcie qrwa "Schody do nieba". Klimat imprezy to raczej niedzielne popołudnie z dziećmi przy pieczonym na rożnie kuraku. Inicjacja wcale nas nie zniechęciła-wrecz przeciwnie patrząc na doskonały plastik jaki dzielił z nami scenę doszliśmy do wniosku, że jednak granie to ma być niezła zabawa a nie sranie w banie." (Jacek "Sikor" Sikorski)

Rolnik
...w sumie to nie miał tytułu (Dawid)

Urodziłem się gdzieś na wsi,
gdzie, już nawet nie pamiętam,
Ojciec w polu chleb uprawiał,
matka - półanalfabetka.
W życiu nigdy się nie wiodło
i pieniędzy nie starczało.
Zaglądanie do kieliszka
ojcu humor poprawiało

refren: nie było refrenu (Dawid)

Ukończywszy podstawówkę
odnalazłem powołanie.
Jestem przecież patriotą,
w wojsku nic mi się nie stanie.
I już wtedy to wiedziałem,
że najpiękniej choć przez chwilę,
słuchać wrzasków przełożonych
- mundurowym być debilem.

Tekst: Dawid

"W tzw. międzyczasie "Królik"(Darek Pogorzelski) nosił się z zamiarem otwarcia knajpy, a znajomi wszystkich: tj Romek i Grażyna wzieli ślub.Padło hasło "robimy wesele"-jak to u nas, na odzew długo nie trzeba było czekać. Oczywiście problemów z lokalem nie było - sprzęt do grania (?) troche wzięliśmy z MDK-u, trochę swego i tak odbyło się chyba najbardziej punkowe wesele w mieście. NO PROFITS nie odmowił grania, zagrał też DYLIŻANS, jakiś gośc na harmonii i jam sesion wszystkich, którzy grali i wymieniali się na instrumentach. Wesołe czasy." (Jacek "Sikor" Sikorski)

Knajpa "Królika" mieściła się przy ulicy Ogrodowej w budynku po dawnej pijalni piwa znanej pod obiegową nazwą "U byka". Dziś niewiele jest śladów po tym miejscu.



NO PROFITS  live pub przy.ul. Ogrodowej. Impreza z okazji ślubu Grażyny i Romka. 
 Foto. Beta Konopka

To samo miejsce. Styczeń 2011. Foto: j.Ap

"Kilka miesięcy później zagraliśmy pierwszy poważny koncert w Łomży. Tym razem było zupełnie inaczej – ludzie zadowoleni, my też. Niestety Łomża w tym czasie była mocno zaskiniona, skutkiem czego koncert zakończył się totalną uliczną bitwą na kamienie, sztachety i czort wie co jeszcze... ale wygraliśmy." (D.Krajewski)

"Bardzo szybko się okazało, że w Łomży każdy ma coś do powiedzenia. Każdy coś wtrąca, coś śpiewa. Pamiętam, że mieliśmy tam dużo ludzi na scenie, wszyscy czuli sie tam dobrze, przynajmniej tak to wyglądało. Każdy krzyczał coś od siebie - był tam taki uporządkowany harmider". (L.Alejnikow)

"Mieliśmy pewien utwór pt, "Święty obraz", w który miał dość skomplikowaną linię basu. Mariusz jako początkujący muzyk nie bardzo sobie z nim radził. Zresztą ja ze wszystkim instrumentami nie potrafiłem tego dobrze zagrać. Maniek nie chciał go przez to grać na koncercie w Łomży. Robocza wersja to: "Ti Dą Ti Dą" Pamiętam szczątki tekstu : ....Przeczytałem ogłoszenie: święty obraz Ci pomoże. Wyślij kupon wypełniony a zapłacisz przy odbiorze. Polityka temat mroczny - inkwizycja nie istniała. Ksiądz zapomniał już o Bogu, wiara się gdzieś zapodziała." L.Alejnikow

Wspomniany koncert odbył się w Osiedlowym Domu Kultury w Łomży 12 października 1995 r. Obok NO PROFITS zagrały KOLOROWE KREDKI (Kolno) + EXHAUSE NOISE (Kolno) oraz zambrowskie ZXRX. Podczas imprezy sprawy kilkakrotnie wymykały się spod kontroli. Na sali nie wiedzieć dlaczego znalazło się kilku miejscowych gałganów. Swoje przywiązanie do Łomży i piastowskiej ojczyzny podkreślali głośno okrzykami "Zig heil!" machając przy tym wymownie rączętami. O ile miejscowym zupełnie to nie przeszkadzało to żarty tego typu nie podeszły ekipie z Kolna i zambrowskim melomanom. Skutkiem  żywiołowej wymiany zdań było: jedno otwarte złamanie ręki, kilka rozbitych głów, akompaniament karetki pogotowia i strach w oczach miejscowego organizatora. Tego wieczoru zjednoczone siły Kolna i Zambrowa zwyciężyły. Incydent ten stał się przyczyną długotrwałej "wymiany myśli" pomiędzy Zambrowem a Łomżą, ale o tym to już przy domowej herbatce ...

Set NO PROFITS doskonale oddający klimat tamtej imprezy do pobrania pod tym linkiem:

Głupia piosenka

Płynie woda w Jabłonce
kwitną kwiaty - świeci słońce.
Idzie wiosna to się wie
Głupia ta piosenka nie ? :)

Tekst: Dawid muzyka NO PROFITS


Końcówa

"Jeszcze przed odejściem "Małego" zagraliśmy secik pożegnalny w zambrowskim MDK-u. Szkoda bo mieliśmy jeszcze mase świetnych pomysłów i sporo materialu, który tworzyliśmy u "Kuciapy" w domu. (...)Cała ta twórczość nie szła zupełnie bez oporów. Leszek pracował w "bawełnie" i miał już dziecko - co odbijało się na częstotliwościach prób z instrumentami. (...) nadganialiśmy więc na domowych spotkaniach grając ustami :) czyli "lala..la..la" i "puku-puku" (J.Sikorski) 

"Zwieńczeniem miał być utwór pt. "Tam gdzie kwitną poziomki" (...zamknij drzwi i załóż buty, choć pokażę Ci to miejsce, gdzie na drzewach rośnie spokój i gdzie zawsze kwitną poziomki") Aż strach pomyśleć co by się działo gdyby Mariusz nie poszedł do wojska. (L. Alejnikow)








NO PROFITS live MDK Zambrów 28.10.1994 r. Foto. Beata Konopka

"Niedługo po tym (...) nasza działalność jakby przygasła. Przynajmniej dla mnie granie w No Profits straciło sens.  Chciałem grać z Mańkiem i nie wiem jaki wirtuoz by go zastąpił – nie zmieniło by to niczego.
W zastępstwie Mariana przyszedł "Balcerek", (Zbyszek Balkiewicz przyp. j.Ap) sympatyczny młody człowiek, dla którego granie w naszym zespole było zajebistą nobilitacją. W tym czasie jakoś tak ludzie zaczęli o nas mówić, nawet raz widziałem jakiegoś gościa z naszywką No Profits.
Zbyszek grał w kapeli do samego końca, którego ja nie pamiętam, bo byłem już prawie nieaktywnym uczestnikiem." (D.Krajewski)

Outro

"Po odejściu Mariusza próbowałem kogoś zachęcić. Wiedziałem, że Zbyszek gra w miarę dobrze na gitarze. Próbowaliśmy jakiś czas razem.  Bardzo chciałem to ciągnąc dalej. Z czasem okazało się, że coś niestety prysło. NO PROFITS to musiała to być dokładnie ta niepowtarzalna czwórka. Ta konstelacja emanowała taką ilością energii, która udzielała się również i mi. Maniek, Sikor i Dawid mieli taki zapał, który wystarczyło jedynie z lekka ukierunkować a wszytsko inne działo się samo". L.Alejnikow

"NO PROROFITS był dla mnie najlepszym zespołem w Zambrowie, no prawie najlepszym :) w tamtym czasie. Ekipa była ZAJEBISTA!" (Mariusz Radomski)

"Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś przyjdzie czas na "drugą młodość" i da sie czadu." (Jacek "Sikor" Sikorski)


Zespół NO PROFITS  przestał istnieć wiosną 1996 roku.

Płyty rekomendowane przez Dawida

1. SO MUCH HATE - Sein Red
2. SO MUCH HATE - Lies
3. SPERMBIRDS - Eating Glass
4. LARD - The Last Temptation Of Reid
5. INSTIGATORS - Never Has Been
6. IGNITE - Our Darkness Days
7. SNUFF - Better Than A Stick In The Eye
8. MISFITS - American Psycho
9. THE EXPLOITED - Beat The Bastards
10. NOMEANSNO - Wrong

Płyty elektryzujące wg. Mariusza

1. G.B.H. - City Baby Attacked By Rats
2. THE PARTISANS - Police Story
3. RAMONES - Mondo Bizarro
4. THE CLASH - London Calling
5. THE CLASH - Cut The Crap
6. THE CLASH - Sandinista
7. DISCHARGE - Never Again
8. ALIEN SEX FIEND - Who's Been Sleeping In My Brain
9. PUBLIC IMAGE LIMITED - Metal Box
10. DR.ALBAN - Hello Africa




* "LIDEX BAND.
info o zespole z wkładki do składanki "Łomża - Zambrów" cz. II

Zespół powstał w styczniu 1993 r. w Zambrowie. Działalność swoją rozpoczął po jakiejś imprezie, na której spotkali się członkowie tej grupy. LIDEX BAND istniał 4 miesiące. Działalność zespołu została zawieszona z powodu śmierci Eligiusza Pogorzelskiego "Lidka", który był osobą o nieograniczonych możliwościach twórczych. LIDEX BAND grał w składzie: Paweł - Perkusja, Dawid - git, Lidek - git, voc. Mały - bas. Nagrania pochodzą z próby - Zambrów 93"


15 LAT PÓŹNEJ  
czyli historii ciąg dalszy 



NO PROFITS a.d. 2011 znów zaczyna knuć :)

I

Po powyższej publikacji lub co pewnie będzie bliżej prawdy już w trakcie jej pisania ekipa NO PROFITS niesiona z jednej strony falą wspomnień o starych czasach z drugiej zaś tą cząstką młodości, która w każdym z nas się tli - postanowiła znów grać. Trzon zespołu pozostał praktycznie ten sam. NO PROFITS a.d. 2011 to. Leszek - git, śpiew, Kasia - śpiew, Albert - bas, David - keyboard, Sikor - drums. Muzyka wychodzi naprawdę zgrabnie i z polotem więc jak sądzę już wkrótce można spodziewać się namacalnych efektów w postaci DEMO. I za taki obrót spraw trzymajmy wszyscy kciuki . j.Ap (maj 2011)

II

No i NO PROFITS już po pierwszym koncercie. Były brawa, była radość, którą zespół żywi się jak dobrą strawą. Z relacji świadków wiem, że było bardzo przyzwoicie. Cieszę się, że w tym naszym grajdołku są jeszcze tacy, którym się chce. Jeśli sprawy będę  się rozwijać dalej w tym rytmie myślę, że na demo nie przyjedzie nam zbyt długo czekać.
Poniżej NO PROFITS Crew 30.07.2011 w Hajnówce. j.Ap (lipiec 2011)  



Foto: z archiwum zespołu


BPN / Poziomki

Jak co dzień znużony odwiedzasz znajomych
Włączasz komputer otwierasz ich strony
Jedni gdzieś za chlebem wyemigrowali,
Innych masz za ścianą ale cie wkur…

Zamknij drzwi i załóż buty,
Chodź pokażę Ci to miejsce,
Gdzie na drzewach rośnie spokój
Gdzie zawsze kwitną poziomki

Mylisz się myśląc "Internet wie wszystko"
Usta bez smaku, dziewczęta bez zapachu
Gapisz się w monitor całymi godzinami,
A życie twe ucieka, ucieka gdzieś bokami

Tekst: Jacek Sikorski, Dawid, Leszek, muzyka NO PROFITS' 2011



NO PRFIST "Poziomki" live Hajnówka 2011.


Do ściągnięcia stąd:
  http://wyslijto.pl/files/download/xpypo7q6f1


!! NOWY KAWAŁEK !!

NO PROFITS "Ti dą"



III

A jednak trochę czasu upłynęło zanim NO PROFITS znów przemówiło. Stało się to całkiem blisko miasta. Koncert odbył się podczas zlotu motocyklowego w Czerwonym Borze w dniu 07.07.2012. Poniżej mała fotorelacja ze zbiorów kapeli. Foto A. Paszkiewicz. j.Ap (lipiec 2012)









Live Czerwony Bór Foto: A. Paszkiewicz


NO PROFITS "Głupia piosenka" Live Czerwony Bór
IV

W lipcu 2012 ekipa zagrała w Warszawie.




oraz w Mońkach








W grudniu 2012 r. NO PROFITS zagrali w Bielsku Podlaskim



live Bielsk Podlaski 08.12.2012 r.


KONTAKT Z ZESPOŁEM:

girl993@interia.pl

http://pl-pl.facebook.com/people/Katarzyna-Alejnikow/100001264506134