poniedziałek, 4 października 2010

KALORYFER HWDK

Korzenie zespołu sięgają roku 1986. Właśnie wtedy Leszek "Kuciapa" Alejnikow i Piotr Klocek grający wcześniej we wszelkich wcieleniach punkowej QLALI wraz z  Bogdanem "Kogutem" Horodyskim oraz z Robertem "Zającem" Zajączkowskim postanawiają założyć nowy band. Projekt otrzymuję miano KALORYFER  i z tym hydraulicznym przydomkiem rozpoczyna podbój zambrowskiej punk załogi stając się dla wielu jej znakiem rozpoznawczym.



Leszek Alejnikow (siedzący po prawej) gdzieś w okolicach roku 1985.
Z archiwum L. Alejnikowa

"Pierwsze próby odbywały się u "Zająca" w pomieszczeniach gospodarczych. Korzystaliśmy ze wszystkiego co mogło wydawać jakiekolwiek dźwięki. Na początku graliśmy na radiach i jakimś wzmacniaczu własnej roboty oraz fuzach podobnego pochodzenia. Sprawiało to nam niesamowitą radość. Czuliśmy się połączeni. Było to coś innego - własnego. Inspirowało nas wszystko co miało związek z punk rockiem, co było niezależne i inne. Próbowaliśmy żyć obok tego co działo się wokół nas. Mieliśmy swoje spotkania, swoje imprezy, później swoje dziewczyny. To był nasz świat."
(L. Alejnikow)   


Punk Rockers: Leszek "Papuas" Choiński (r.i.p.) i Leszek "Kuciapa". Ze zbiorów L.Alejnikowa


Kino Kosmos rok  1986. Od lewej "Leszek Alejnikow starszy Klocek, "Kocuk",
Sianko, Jasiu Andrzejczak i Piotr Klocek. Z archiwum L. Alejnikowa


Punk rockers Leszek Alejnikow i Sławek "Kocuk" Kruszewski - kino Kosmos 1986.
Z archiwum L. Alejnikowa


Zespół od samego początku tworzą: Leszek "Kuciapa" Alejnikow - gitara, śpiew, Piotr Kolcek - gitara, śpiew, Bogdan "Kogut" Horodyski - bas i Robert "Zając" Zajączkowski - perkusja.

W roku 1986 KALORYFER wraz z FUDNUSZEM BEZROBOCIA i THE MUSIKERS (ex Fidel Castro) występuje na zorganizowanym przez siebie koncercie "Nad zalewem". W miejscu gdzie dziś znajduje się skwer tuż za zabudowaniami ulicy Poświątnej usytuowano scenę. Koncert przyciąga miejscowych punkowców oraz sporą liczbę gapiów.


Rok 1988 to koncert KALORYFER na raczkującym wtedy festiwalu w Węgorzewie.

"Pojechaliśmy tam we trzech czyli Klocek, "Kogut" i ja. Bez "Zająca", który nie pamiętam dlaczego nie mógł. Na miejscu podłapaliśmy pałkera z jakiejś reggae'owej kapeli. Było krótko: "zagrasz z nami?" gość na to "a jak mam grać?" a my że "szybko". No i było szybko. Zagraliśmy wtedy 3 numery "Monikę", kawałek bez tytułu i cover Boba Marley'a "Get up stand up" w wersji speed. Piotr trochę się zcykał przed samym koncertem więc wystąpiliśmy bez niego. Było zajebiście. Mieliśmy wtedy dobrą passę. Niestety po powrocie z Węgorzewa sprowdzono mnie na ziemię. Rankiem tuż po przybyciu do domu w drzwiach stanął żołnierz z biletem do wojska - wyobrażasz to sobie ?. Cały mój świat runął". (L.Alejnikow)  

Mniej więcej w tym samym czasie do miejscowej załogi dociera wiadomość o istnieniu drugiej kapeli o podobnej nazwie. Chodzi o ZBUNTOWANY KALORYFER ze Słupcy. Szperając tu i tam można dowiedzieć się że "nasz" KALORYFER był jednak pierwszy (sceniczny debiut ZBUNTOWANEGO to rok 1987 http://www.kaloryfer.slupca.pl/). Z tych lub innych powodów dochodzi jednak do "udoskonalenia" nazwy. Przed słowem KALORYFER pojawia się przedrostek HWDK.

Etymologię nazwy tłumaczy Piotr : "HWDK w znaczeniu, które ja znałem był to :Hałaśliwy Wiejski Dom Kultury"


Ja osobiście spotkałem się z jeszcze dwoma tłumaczeniami skrótu  HWDK. Pierwszy to HUJ W DUPE KONFORMISTOM drugi zaś HUJ W DUPE KOMUNISTOM oba przewrotnie z rozmysłem i konsekwentnie  pisane z błędem. Do dziś dnia nie wiem,  który z nich był tak naprawdę prawdziwy :). Bez  względu na mój wieloletni dylemat obydwa cenię i uważam za ultra punkowe. Jedno jest pewne - od tego momentu nie było już możliwości pomylenia gości ze Słupcy z ekipą Zambroviensis Civitas.

Powołanie Leszka do wojska wywołuje  roszady personalne w kapeli. Na krótko zespół zasila "Alex" czyli Sławomir Płotnicki - obsługując mikrofon. Przez moment  na perkusji pojawia się też  Waldek "Kufel" Soczyński. W takiej konfiguracji wraz z pozostałymi członkami kapeli (Piotr Kolcek - gitara i "Kogut" - bas.) grają co najmniej jeden gig w Ostrowi Mazowieckiej (1989 r.)



HWDK KALORYFER live Ostrów Mazowiecka 1989 r.
Z archiwum j.Ap

 Brak stałego miejsca do prób zmusza ekipę do ciągłego poszukiwania. Bywa z tym różnie. W okolicach roku 1989 dzięki znajomościom Piotra  z niejakim "Bukosiem" KALORYFERY nasycają dźwiękiem salkę w Śniadowie. ""Bukoś" czyli Robert Bukowski był na przełomie 88/89r regularnym klawiszowcem w HWDK. Co prawda nie wystąpił nigdy publicznie, ale pozostały nagrania." (P. Klocek)




HWDK KALORYFER na próbie w Domu Kultury w Śniadowie. Z archiwum j.Ap



HWDK KALORYFER na próbie w Domu Kultury w Śniadowie (czwartek) 05.01.1989 r.
Od lewej "Zając", "Kogut", "Bukoś" i Piotr Klocek.
Z archiwum Roberta Bukowskiego


Piotr i Bogdan próba w Domu Kultury w Śniadowie 05.01.1989 r. . Z archiwum Piotra Klocka

Piotr jednak się myli (nie ma dziwne minęło już ponad 20 lat). Okazuje się więc, że razem z Robertem Bukowskim   najprawdopodobniej w 7 stycznia  roku 1989  HWDK KALORYFER gra w Szepietowie na imprezie o nazwie OMPP (Ogólnopolski Młodzieżowy Przegląd Piosenki).

"Zagraliśmy w składzie "Lego" - git, (Piotr Klocek przyp. j.Ap), "Kogut" - bas,  "Zając" drums ja "Bukoś" - klawisze. Z tego co pamiętam, to "Kogut" na występ przyjechał prosto z Warszawy. Mało tego, przywiózł ze sobą konkretną załogę, która podczas naszego występu zaczęła rozpier(...)ć co się dało. Pamiętam jak przed oczami śmignęła mi jakaś deska. Podniosłem głowę z nad klawiatury i ujrzałem gościa, który wyszarpywał kolejną deskę ze sceny. O ku(...)a co się działo ! Przerwaliśmy po dwóch kawałkach i organizator kazał nam wyp(....)lać ze sceny. Zaczęły się przepychanki z organizatorami, paru gości wskoczyło na scenę, z sali słychać było okrzyki dezaprobaty" (Robert "Bukoś" Bukowski)




HWDK KALORYFER live OMPP Szepietowo 07.01. 1989r.   Foto : Miroslaw Skubich .
Ze zbiorów Roberta Bukowskiego


"Obcowanie z Bogdanem obfitowało w niespodzianki. Pojechaliśmy raz do Wysokiego Mazowiecka na przegląd dorobku okolicznych zespołów. Pojechaliśmy posłuchać, nie mieliśmy pełnego składu .Kuciapa był już w wojsku, Zajączek nie mógł jechać z jakiegoś powodu. Na miejscu okazało się że trafiliśmy na sympatyczną inprezkę z miejscowymi punkami, wśród których Bagdan odnalazł wielu przyjaciół. Oczywiście - nie mógł ich zawieść. Godzinę później na pożyczonych instrumentach odegraliśmy w duecie kilka kawałków w najskromniejszym jaki pamiętam składzie." (Piotr Klocek) 


HWDK KALORYFER live Wysokie Mazowieckie 1989 r.
Z archiwum j.Ap

"Przez pewien okres próbowaliśmy w MDK. Z jednej strony dało nam to możliwość grania na markowych, nieźle brzmiących instrumentach i wzmacniaczach, z drugiej trzeba sie było zrewanżować dyrekcji MDK prezentując się na "imprezach okolicznościowych". 1 czerwca 1988r (może 89)wyruszyliśmy na taki właśnie występ do Szumowa. Rozstawiliśmy sprzęt na korcie tenisowym położonym na obrzeżach wioski i zaczęliśmy się rozgrzewać.Po pewnym czasie pojawili się gapie (zachowując bezpieczny dystans)i pani nauczycielka z małymi dziećmi. Zaproponowała, żebyśmy zorganizowali jakieś zabawy dla dzieci. Zbaranieliśmy. Jednak pani pedagog wykazała sie inwencją, zorganizowała kilka krzeseł, ustawiła je odpowiednio i po chwili dzieciaki pląsały w koło przy naszej muzyce, wyczekując kiedy przestaniemy grac, by rzucić się na wolne krzesło.(znacie to z oczepin). Zadanie w sam raz dla punkowców. Potem przyszedł czas na koncert. Mimo zachęt nieufna publika nadal pozostawała w znacznej odległości od kortu i w żaden sposób nię udało nam się jej przywabić choćby nieco bliżej. W tej sytuacji na środku kortu ustawiliśmy jedno krzesło, a na nim zasiadł jedyny "fan" jaki przyjechal z nami z Zambrowa - Magda. Zagraliśmy koncert dla jednej osoby niemal w szczerym polu i mimo wszystko, lub może właśnie dla tego, mieliśmy z tego gromadę radochy." (Piotr Klocek)

Zdawać by się mogło, iż pod nieobecność "Kuciapy" zespołem muzycznie dowodzi Piotr, on sam widzi to jednak zgoła inaczej: " Nieprawdą jest jakoby muzycznie kiedykolwiek i ktokolwiek w zespole dowodził. Na próbach mieliśmy mieszankę demokracji i chaosu z przewagą tego drugiego" (P. Klocek)

Bezsporną kwestją (jak dotychczas) jest fakt, że na niekwestionowanego króla punkowego pulsu  wyrasta  "Kogut". Bogdan człowiek pełen szalonych pomysłów w sobie tylko znany sposób staje sie najbardziej rozpoznawalną twarzą kapeli poza miastem. Rodzi się talent, który w pełnej krasie da się poznać już niedługo ...



Bogdan "Kogut" Horodyski za czasów HWDK KALORYFER
Z archiwum j.Ap

Prócz znakomitego wyczucia instrumentu Bogdan z myślą o kapeli pisze również teksty. Poniżej dwa z nich opublikowane w niskonakładowym zambrowskim punk zinie FLUCK (1989)

Słowa matki - życie w domu

Masz się zmienić Ja Ci powiem jak
i kolegów nie wybierać sam.
Masz być dobry, wszystko mówić mi !
Bo mamusia wytłumaczy Ci
Musisz Ty sam zacząć decydować
o swym życiu, o swym własnym ja.
Bez pytania i bez głupich kłamstw.
Przecież także rozum głupku masz.
Takie dzieci jak ja
trzeba umieć szanować
Takich dzieci jak ja
chyba nie da się bić.


***
Gdy przyszłaś do mnie
ja byłem sam
Słyszałem Twój śmiech
słyszałem Twój płacz
Piękna jak anioł
piękna jak paw
Usiadłaś przy mnie
przestałęm się bać
Dałaś mi prezent
złote serduszko
Życie jest piękne
tylko we snach

tekst: Bogdan "Kogut" Horodyski


Fluck Zine. Z archiwum j.Ap 


W roku 1990 z zesłania w wojsku wraca "Kuciapa" - zespół  na powrót jest w komplecie. Niestety dwa lata Leszka w mundurze kontra dwa lata HWDK w punkowych uniformach to nie to samo. To długie rozstanie z perspektywy czasu wydaje się być jednym ze źródeł późniejszych zmian w łonie kapeli. Tymczasem jest rok 1990 i ekipa gra w starym oryginalnym składzie. Muzyka ewoluuje z prostych melodyjnych punkowych brzmień w inspirowane dubowym regga'e czy ska pulsacje. Pod koniec roku jest w niej coraz mniej punk rockowej zadziorności  w to miejsce pojawiają się bardziej rozbudowane klimatyczne struktury, których fundament stanowi bas "Koguta". Zmienia się charakter zespołu. KALORYFER traci pazur. Nie traci jednak zdobytej charyzmy. W Zambrowie jest lokalną gwiazdą. Szanują go punkowcy, doceniają metalowcy zaś za sprawą czaru Bogdana splendor kapeli rozlewa się na wszystkich, z którym ów się zetknie. 

Rok później przychodzi czas na zmiany. HWDK KALORYFER kończy swój żywot w 1991, kiedy to na "Punk Pikniku" w Ciechanowcu przedstawia się jako DYLIŻANS.


PS. W roku 1994 jedyne jak dotąd oficjalne nagrania HWDK KALORYFER ukazują się na pierwszej części dwu kasetowej kompilacji "Łomża - Zambrów" wydanej za sprawą  Roberta Bobryka (ALTER EGO zine, KRÓTKI KASZEL - voc).




Na taśmie odnajdujemy utwory zarejestrowane podczas próby w zambrowskim MDK w  roku 1987: "Nic się nie zmienia" i "Moniko". Gdy słucham ich po latach jakoś samoistnie narzuca się skojarzenie z grudziądzką CELĄ NR 3.

"Nic się nie zmienia"

Myśli wciąż takie same
złoty księżyc nad nami
dookoła podły świat
Dzisiaj już dobrze wiemy

Wkoło nic się nie zmieni
Więc dokąd dalej iść
A my ! A my !
Będziemy słodkie wino pić !
A my ! A my !
Nam nie zaszkodzi już nic !
Będziemy denaturat pić !


tekst: L.Alejnikow

tymczsem tyle : choć historia ma charakter rozwojowy :) j.Ap

CEREBRAL CONCUSSION - SORDID INNOCENCE

W roku 1989 w zambrowskim liceum ogólnokształcącym, które od dawna było swoistą wylęgarną niepokornych dusz czterech młodzieńców postanawia założyć kapele. Być może pod wpływem wstrząsającego systemu edukacji, jaki pielęgnowała "nasza socjalistyczna ojczyzna" swój band postanawiają nazwać CEREBRAL CONCUSSION.


Przemek Gębocki pamięta to tak:

"Działalność Cerebral Concussion przypada na lata 89-90. Pierwsze próby graliśmy w czeluściach sklepiku w zambrowskim LO, na 20 letnim wyciągniętym z kantorka sprzęcie. Stopę do perkusji gdzieś zakombinowaliśmy, nie wiem, czy było to do końca legalne źródło. Gitara podłączona do lampowego wzmacniacza Rowen (?) brzmiała bardziej jak kobza, niż przesterowana gitara. Na żadne efekty gitarowe nie było nas stać. Czasami nasze spotkania były tylko pretekstem, żeby w zacisznym miejscu oddawać się męskiemu kontemplowaniu o przyszłości.


Karierę sceniczną" rozpoczęliśmy od występu na Przeglądzie Kultury Uczniowskiej w roku 89 w LO w Zambrowie ku entuzjazmowi tłumu koleżanek i kolegów i przy sugestywnych gestach, wykorzystujących wskazujący palec i czoło, grona nauczycielskiego.  


 



Cerebral Concussion live LO w Zamrbrów w ramach "Tygodnia Kultury Uczniowskiej" 6.11.1989 r.
Z archiwum P. Głębockiego.

W roku 90 wkręciliśmy się do zambrowskiego MDK, pod kolejnym pretekstem, tym razem grania jazzu z jednym z nauczycieli muzyki, który bardzo nam pomógł zrozumieć, o co chodzi w każdej muzyce, nie tylko a'la S.O.D. W kwestii poglądów muzycznych fasycnowaliśmy się wszystkim co szybkie,niezrozumiałe i najlepiej ze Szczecina. Do dzisiaj wspominam kapelę Schismopatic z demówką "Kharkharmapathic Regurigitator", cokolwiek to znaczyło. Przez cały okres wspólnego muzykowania uczęszczaliśmy do jednej klasy LO w Zambrowie, aż do czasu kiedyjeden z nas musiał przenieść się do LO w Wysokim Mazowieckiem. Przyczyną oczywiście było "niestosowne zachowanie". Z perspektywy czasu, muszę przyznać, że wyszło mu to bardzo na zdrowie. 

W sumie, oprócz pierwszego występu, cały czas występowaliśmy w tym samym skłądzie: Przemek Głębocki - perkusja, wokal, Piotrek Kryszczuk - wokal, Paweł Kryszczuk - gitara basowa, Sebastian Opiela - gitara. Pierwszy występ w trzyosobowym składzie, bez Piotrka szybko zweryfikował nasze podejście. Zrozumieliśmy, że jednak trzeba robić to co się robić umie, a nie tylko to, co by się chciało. Przemek musiał porzucić głowny wokal i gitarę  na rzecz perkusji, na której de facto i tak musiał nauczyć się grać. Sebastian powrócił do czegoś, co bardziej intuicyjnie czuł, czyli gitary, a na wokal zaprosiliśmy Piotra, który dzięki swojej barwie głosu zniewalał wszystkie małolaty do tego stopnia, że jedna na koncercie w Ciechanowie zaatakowała go nożem, jako "diabła, szatana". Paweł, ponieważ dopiero co nauczył się grać na basie, nie dał się przekonać do innego instrumentu. I tak zostało przez następne trzy lata"


Piotr Kryszczuk - voc, Paweł Kryszczuk - bas, voc, CEREBRL CONCUSSION live kino Kosmos 1990.
Z archiwum P.Głębockiego.


Przemek Głębocki - drums, CEREBRL CONCUSSION live kino Kosmos 1990.
Z archiwum P. Głębockiego


Autorem w zasadzie wszystkich kompozycji muzycznych byłem ja, teksty pisali Piotr, Paweł, no i ...ja. Mieliśmy bardzo wiele idei do przekazania w tamtym czasie, a był to czas powrotu religii do szkół, z tym, że nie mieliśmy pojęcia, jak to zrobić. Stąd teksty czytane dzisiaj wydają się bardzo banalne, ale zapewniam, że są bardzo głębokie w swoim pierwotnym zamyśle...


Cerbral Concussion
Dookoła krew, dookoła gwałt
boisz się wyjść, boisz zostać sam
Ciągle niepewny, wciąż przestraszony
Nie ma gdzie uciekać,nie ma dokąd iść
Chcesz się zabić, lecz brak Ci odwagi
Wciąż jesteś skazany na ten sam los 
Wciąż jesteś kukiełką w zwoju nitek

Tekst: Piotr i Paweł  

Utwór Heretyk ma swoją szczególną historię i stanowi pamiątkę po człowieku o ksywce Mydlarz. Człowiek ten, bardzo spokojny, ale i dziwny zmarł w równie dziwnych okolicznościach chcąc uniknąć służby wojskowej. To on przedstawił nam tekst na jednej z prób, na którą przyszedł z zamiarem śpiewania w zespole. Śpiewanie mu nie szło, ale utwór zostawił.
I dobrze. Dlatego kawałek Heretyk przez pewien czas nosił tytuł pochodzący od ksywy Mydlarza.

Heretyk (Mydlarz)

Wyrzekam się ciebie
Ciemna Strono moich snów
Wyrzekam się ciebie
Ty co karmisz mnie Boga ciałem

Wyrzekam się ciebie
Stróżu mojej moralności
Wyrzekam się ciebie
Ty co karmisz mnie Boga ciałem

Muzyka: Przemek
Słowa: Mydlarz (Bogdan Sutkowski)



Bogdan "Mydlarz/ Sutek" Sutkowski. Początek lat 90-tych.
Fot. autor nieznany. Z archiwum j.Ap

W roku 91 przemianowaliśmy się na SORDID INNOCENCE. Nie wiadomo dlaczego, może z powodu podjęcia próby grania ambitniejszych utworów - po angielsku, którego nikt nie znał i nikt za teksty nie krytykował. Ambitniejsze utwory nie oznaczały ambitniejszych tekstów, bo akurat te były lepszym nośnikiem idei w pierwszych dwóch latach naszego grania. Mieliśmy wtedy 16-19 lat.


SORDID INNOCENCE trash, grind as fuck 1991 r. Z archiwum P. Głębockiego
  

Ulotka zapowiadająca demo. Z archiwum P. Głębockiego


Demo 


Oficjalnych koncertów zagraliśmy kilkanaście. Między innymi w Zambrowskim Kinie Kosmos, w MDKu Łomża (razem z Confussion, ex. Pabieda oraz Lumpersami, ex. TZN Xenna), Kasynie Wojskowym w Łomży, pamiętnym koncercie w Ciechanowie (razem z kapelą o paskudnej nazwie Jezus Chytrus), w MDK Zambrów, plus kilka mniejszych i większych występów dla grupy znajomych w trakcie imprez w Zambrowie i Łomży.






Generalnie wspólne przebywanie w naszym gronie nie ograniczało się tylko do wspólnego muzykowania, ale także do wspólnych wyjazdów na imprezy do Łomży (z wizytami u zespołów Ptomaina, Aborcja&No+Bremse), kilkutygodniowych dorocznych wakacji w Bieszczadach i podróżowaniu bez kasy po całej Polsce. Piękne czasy, piękna muzyka :)"


W roku 1991 SORDID INNOCENCE przestał istnieć - ekipa rozpierzchła się po świecie. (przyp. j.Ap)


Wspominał Przemek Głębocki

CEREBRAL CONCUSSION / SORDID INNOCENCE

wrzesień 2010 r.

T H X  ! ! !

 

Płyty rekomendowane przez Przemka

1. TILT - Tilt
2. DEUTER - 1987
3. D.R.I. - 4 of a Kind
4. NOMEANSNO - 0 + 2 = 1 the Day Everything Became Isolated and Destroyed
5. THE EXPLOITED - Troops of Tommorrow + Punks Not Dead
6. AGNOSTIC FRONT - Cause For Alarm / Victim in Pain
7. S.O.D. - Speak English or Die
8. KULT - Kult
9. MOSKWA - s/t
10. DEZERTER - Kolaboracja II




CEREBRAL CONCUSSION / SORDID INNOCENCE
nagrania archiwalne do pobrania:

 http://wyslijto.pl/plik/0rw16cxpp5