środa, 22 grudnia 2010

OREIRO


OREIRO to jeden z najbardziej rozpoznawalnych zespółów kojarzonych z Zambrowem w Polsce a nawet poza nią. Bez wątpienia jest to również najostrzejszy band jaki stacjonował w naszym pueblo. Do worka z komplementami o nich włożyć należy także ich skromność jako ludzi oraz brak nachalności we własnej promocji. Od 2000 roku chłopaki rzeźbią swoje nie bacząc na zmieniające się koniunktury, zrywy, mody i trendy. Muzycznie prawie rogaci metalowcy - mentalnie aniołowie z taaaaakimi skrzydłami. Tekstowo mistrzowie lapidarnych puent trafiających prosto w cel. Do tego w zanadrzu posiadają materiał, który jeśli tylko ujrzy światło dzienne może wywołać ekstazę wśród wielu ludzi. Utożsamiają się z punk rockową ŚCIANĄ WSCHODNIĄ, która od wielu już lat od Białegostoku po Lublin bulgocze jak lawa. Członkowie orkiestry pochodzą z Ciechanowca, Zambrowa i Łap.
Zaczynam od wiercenia dziury w brzuchu pytaniem czy uważają się za zambrowski zespół CIECHANOWIEC czy też za ciechanowiecki zespół ZAMBRÓW a może za coś zupełnie innego ?

„Faktycznie chyba coraz ciężej jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Dziś może to być zambrowski zespół Ciechanowiec, a może jutro będzie to już zambrowsko-ciechanowiecki zespół np. Warszawa, bądź też Kozia Wólka. Czasy są obecnie takie, że chyba nikt nie jest już na stałe przypisany do konkretnego miejsca. Różne sytuacje życiowe często stawiają przed nami wybory, które owocują w zmianę miejsca zamieszkania. Więc czy naprawdę ma sens przypisywanie konkretnej nazwy do określonego miejsca??” (Grzesiek /Dżodżo)

„Tak naprawdę jakiś czas temu uważałem nas za Zambrowski zespół Ciechanowiec, ale odkąd już nikt z nas nie mieszka w Ciechanowcu to chyba należało by wskazywać Zambrów, bo to właśnie tam zjeżdżamy się na próby z różnych miast. Nasze związki z tymi i innymi miastami: Ja (gitara) i Darek (Dziekan-wokal) pochodzimy z Ciechanowca – obecnie mieszkamy w Warszawie, Grześ (Dżodżo-gitara) mieszka w Zambrowie, Marcin (Tara-perkusja) pochodzi z Zambrowa ale mieszka w Przasnyszu, Marcin (Cinek-bas) mieszka w Łapach. Jak widać rozstrzał jak z ruskiej katiuszy, ale jak by nie liczyć 2:2:1 Ciechanowiec-Zambrów-Łapy” (Grzesiek/Kuman)

„Zwykle staram się przedstawiając nasz ansambl w czasie koncertu, powiedzieć o naszym podlaskim pochodzeniu. Jako zespół najwięcej czasu spędzamy w Zambrowie, więc można nam przypiąć etykietę zambrowskiego zespołu.” (Darek /Dziekan)


Jarek "Orzeł" Urbanowski - drums OREIRO (2001-2004). Z archiwum j.Ap

OREIRO to nie nowicjusze. Grają od przeszło 10 lat. Okoliczności powstania tej hordy oraz korzenie  ich południowo-amerykańskiej nazy odsłania Darek:

„Idea powstania Oreiro była zapewne tak banalna i prozaiczna, jak w przypadku setek innych punkowych kapel. Jednym z powodów narodzin zespołu była chęć aktywnego uczestnictwa w scenie D.I.Y. Chęci szybko zamieniły się w rzeczywistość i zaowocowało to sporą ilością koncertów jak na nową kapelę. Kwestię nazwy zostawiliśmy specjaliście od wymyślania nazw zespołom, które odniosły sukces na scenie niezależnej (Złodzieje Rowerów i Sanctus Iuda), czyli Orłowi (Jarek).”  ( Darek /Dziekan)


Darek "Dziekan" Brzozowski - głos w OREIRO od zawsze. Z archiwum j.Ap

Są jednym z najostrzej grających zespołów jakie zdarzyły się wszystkim tym miejscom, z których pochodzą. Oto jak sami próbują określić swój styl.

„Jak zwykle, w przypadku takich pytań należy odpowiedzieć, że nie chcemy być szufladkowani, albo też że słuchający tych wrzasków sam powinien określić rodzaj muzyki, itp. Odpowiadając na to pytanie, chyba trzeba powiedzieć, że nasza muzyka brzmi tak, jak to czego w chwili obecnej słuchamy i z czego czerpiemy inspiracje, a że słuchamy podobnej muzyki ( oprócz Dziekana bo ten ciągle pop-reggae:), która się zmienia, to nabiera takiego a nie innego kształtu. Poza tym jest wśród nas jeden taki, który co jakiś czas wynajdzie coś nowego w ogólnodostępnych mediach, każe słuchać, uczyć się i zrzynać.” (Marcin /Tara).

„Co do tego stwierdzenia to nie jestem chyba przekonany. Czasami mam ochotę żeby nasza muza była ostra ale wszystko co mi wychodzi spod łap jest raczej emocjonalne i zaraz idzie właśnie w taką stronę. Są takie rzeczy, że chciałbym je zagrać brutalniej ale ciągle siedzą mi w głowie jakieś melodie i ciężko jest je przezwyciężyć. Nasz styl to chyba mieszanka hard-cora i metalu a w połączeniu z naszymi emocjonalno-punkowymi sercami wychodzi właśnie to co gramy.” (Grzesiek/Kuman)

„Dokładnie zgadzam się z Kumanem. Najbliżej chyba można to określić jako lekko metalizowany hardcore. Oczywiście spotkałem się już z niejedną opinią, że gramy takie „piciu-piciu”, czyli pewnie nie wiadomo co. Dla niektórych nie mieści się to w ramach hardcore, dla innych nie mieści się w ramach metalcore czy też metal. Tak więc trwamy zawieszeni w próżni a inni sobie niech łamią głowy co to za twór…(Grzesiek /Dżodżo).

"Na pewno niektórzy oczekują określeń w stylu hc punk metal, metal core czy coś w tym stylu. Niestety nie znam się na tych wszystkich szufladkach i pewnie zabrzmi to egoistycznie ale zamiast tych określeń ważniejsze aby nam samym podobało się to co gramy. Ale jako ciekawostkę mogę podać, że na początku zawodzące i przeplatające gitary Grześków w jednym z utworów stylowo kojarzyły mi się z Iron Maiden, idąc tym tropem ktoś kto ma obsesje na punkcje przyklejania łatek zespołom mógłby się pokusić nawet o określenie OREIRO jako zespołu heavy metalowego ;). Wracając do pytania to moim skromnym zdaniem OREIRO gra fajną muzykę i tyle, szczególnie nowe kawałki, w powstawniu których mam swój udział J.” (Marcin/Cinek)



Marcin bas OREIRO live "Rock na bagnie" 2010. Foto:  autor nieznany. Z archiwum Marcina

A teraz orkiestra tusz: ta ram ta ram ! Panie i Panowie, krótka historia składów dla maniaków.

„A to będzie ciekawa historia, jak ktoś to zrozumie to będzie mistrz. W pierwszym składzie był: Patryk (Dziki-Brańsk-bas), Darek (Dziekan-wokal), ja (Kuman-gitara) i Mariusz (Maniek-perkusja- przyjaciel z którym brzdąkałem w poprzednim zespole). Później Mariusza miejsce zajął Jarek (Orzełek). Chwilę później musieliśmy zmienić miejsce prób z ciechanowieckiego MOK na ołowską szkołę podstawową – większa swoboda w męczeniu nielicznych sąsiadów do późna w nocy. Wtedy już swoje początki miał April i tak poznaliśmy Artura (Arturzyk-gitara), który dostał się na posadę drugiego gitarzysty. W takim składzie pograliśmy trochę po czym ze składu odpadł Artur i na jego miejsce wsiadł Grześ (Dżodżo). W takim składzie też zagraliśmy trochę fajnych koncertów. Później od składu odłączył się Jarek (Orzełek-perka), a jak wiadomo w naszym regionie strasznie ciężko o tak dobrego i kumatego perkusistę to trafiliśmy na Piotrka(Koguta). Z nim nawet udało nam się nagrać cztery kawałki ale koniec końców nie ukazały się na żadnej płycie. Po kolejnych 2 czy 3 latach Piotrek zrezygnował i tak trafiliśmy na Kubę (Kubańczyk-Brańsk). Kuby miejsce z różnych przyczyn zajął nasz basista Tara, który od ponad roku świetnie daje radę za grami. Tary miejsce na basie zajął Cinek i w takim składzie trwamy. Mam nadzieje, że potrwa to jak najdłużej bo to najlepszy układ jaki chyba do tej pory mieliśmy. Niestety w przeciwieństwie do pierwszych lat wspólnego Oreirowania teraz czasy się zmieniły i coraz ciężej jest się spotykać ale mimo wszystko i tak jakoś, powoli bo powoli, ale jednak idziemy do przodu.” (Grzesiek / Kuman).


Patryk "Dziki" Rosicki - bas w OREIRO (2000-2002). Z archiwum j.Ap


DVD OREIRO by ZACHAR RECORDS '2001

Cinek pytany jak to się stało, że znalazł się w zambrowskim zespole Ciechanowiec czyli OREIRO ? Jak również o to czy czy nie miał oporów przystać do tych  jak plotka głosi satanistów  - odpowiada. 

"Niestety do OREIRO trafiłem w bardzo prozaiczny sposób. Po prostu pewnego dnia zadzwonił do mnie Tara i zapytał czy nie chciałbym z nimi grać na basie ponieważ on właśnie przesiadł się na perkusję. Chwilę pogadaliśmy i umówiliśmy się na telefon za kilka dni bym miał czas do namysłu. Jedynym dylematem jaki wówczas miałem było to, że grałem w tym czasie w Electroconvulsive Therapy i nie byłem pewny czy zdołam połączyć działalność w dwóch zespołach ponieważ oczywiście priorytetowy był dla mnie mój macierzysty zespół. Po chwili namysłu postanowiłem jednak spróbować a dodatkowo po jakimś czasie zespół ECT przestał istnieć. Co do oporów to z chłopakami, właściwie to panami (kurde, jak te lata lecą), znam się kupę lat a, że podobno szataniści to tylko przyspieszyło moją decyzję :). (Marcin/Cinek)

Marcin opowiedz o innych projektach z Twoim udziałem.

"Aktualnie OREIRO to jedyny zespół, w którym mam przyjemność grać. Do tej pory udzielałem się z lepszym lub gorszym efektem w kilku projektach. Byłem basistą i przez pewien czas wokalistą w Karmie po jej rozpadzie grałem na basie w Non-Conforma a ostatnio w wspomnianym wcześniej Electroconvulsive Therapy. (Marcin/Cinek)


Jeden z flyerów koncertowych OREIRO.


Główny cel zespołu OREIRO (o ile jest takowy) inaczej mówiąc co dzięki niemu chcielibyście osiągnąć ?

„Osobiście chciałbym zagrać jeszcze trochę koncertów i nagrać materiał, który mamy i który się ciągle rozrasta" (Grzesiek / Kuman) Aktualnie

 „Każdy z nas na pewno chciałby jak najszybciej zarejestrować materiał, który mamy. To chyba jest na obecną chwilę dla nas priorytetową sprawą. Mam nadzieję, że małymi kroczkami zbliżamy się do tego. Oprócz tego wiadomo każdego z nas chyba ciśnie na granie koncertów. Wyjazd na taki koncert to pewnego rodzaju odskocznia od kłopotów i trosk dnia codziennego. Możliwość spotkanie się niejednokrotnie ze znajomymi i zresetowania sobie umysłu przed dniem kolejnym." (Grzesiek/Dżodżo)

"Co chciałbym osiągnąć grając zespole? Hmm, może zarabiać tyle co Metallica, albo inna Lejdi Gaga J, no dobra, może być Doda. Albo żeby Oreiro grało podobnie do Mercyful Fate a Dziekan śpiewał jak King Diamond. A na poważnie, chciałbym grac tak długo jak to będzie możliwe i mieć z tego taka przyjemność jak obecnie. Trzyma mnie w tym chyba przyzwyczajenie. A tak na poważnie sprawia mi to ogromna radochę, próby a zwłaszcza koncerty są świetna odskoczna od problemów dnia codziennego.  Pozytywna reakcja na muzykę podczas koncertu daje wielkiego kopa i ogromną satysfakcję z tego, że ludziom podoba się to co robimy. (Marcin / Cinek).

Debiut płytowy macie już za sobą - nowe nagrania robią piorunujące wrażenie, kiedy więc po raz kolejny zaatakuje OREIRO ??

„Nasze plany płytowe, jedne padają, inne się rozwijają. Mieliśmy plan żeby nagrać materiał rok temu, oczywiście trzeba było wszystko przełożyć o kilka miesięcy i tak mamy już rok za sobą. Teraz mieliśmy plan nagrywać się pod koniec tego roku (2010) ale okazuje się, że z wielu przyczyn nie damy rady tego zrobić. Tak więc po raz kolejny rzeczywistość zweryfikowała nasze marzenia. „I tak kurwa do zajebania” (Grzesiek / Kuman)

„Hehe… więcej optymizmu. W końcu to na pewno zrobimy. To, że nie zawsze jest łatwo i tak jak by się chciało… no cóż… po prostu życie. Jestem dobrej myśli, że jeżeli się z chłopakami trochę sprężymy to niedługo zaczniemy coś w tym kierunku robić.” (Grzesiek / Dżodżo)

This riddem (Ten Rytm)

nie wstydzę się mówić
tego co czuję
gdy czyję, że nie jestem sam
tysiące ludzi na całym świecie
myślących podobnie jak ja
otwarte umysły gotowe na zmiany
otwarte serca gotowe by kochać
myśli zwrócone w tym samym kierunku
gotowi na wszystko gdy przyjdzie czas
ten rytm ocalił moje życie
to jest nasza szansa
to jest nasza nadzieja



OREIRO "Heartfelt words" CD/MC ' 2004 NIKT NIKT NIE WIE / TRUJĄCA FALA RECORDS

Zespół funkcjonuje w ramach sceny D.I.Y. Hard Core Punk powiedzcie co w niej jest tak wyjątkowego a co wg. Was zakrawa na zwykły obciach ??

„Jedyna wyjątkowość tej sceny to idee w niej propagowane. Choć wielu osobom nie kojarzymy się jako radykalna kapela to z wieloma hasłami tutaj głoszonymi jest nam jak najbardziej po drodze. Poza tym myślę, że wiele innych scen ma podobne rzeczy do zaoferowania. To co mnie przyciągnęło kiedyś do sceny hardcore punk nadal mnie fascynuje. Mam na myśli tutaj: wegetarianizm, prawa zwierząt, ekologia, kwestie społeczne, antyrasim i wiele innych ważnych kwestii. Dawniej mogłem poświęcić temu znacznie więcej czasu niż dziś, jednak są to nadal fundamenty moich przekonań”. ( Darek / Dziekan)

Ktoś dowodzi OREIRO, macie swojego furera czy panuje demokracja ??

„Domyślam się, że każdy będzie wskazywał na kogoś innego a wszyscy razem na mnie, ale ja się do niczego nie przyznaje. A tak na serio to chyba nie jesteśmy tego typu zespołem, który potrzebowałby kogoś dowodzącego. Być może też dlatego nie jesteśmy zbyt konkretni w swoich poczynaniach i ogólnie w istnieniu ale przez to też mamy dużą przyjemność z grania. Raczej cały zespół chce żeby było jak najlepiej. Oczywiście jest też tak, że w czasie tworzenia kawałka bardzo mile widziane są pomysły, nawet jeśli są one oklepane ale dają nowe spojrzenie na patent to i tak wnoszą wiele i zaraz całość kawałka zaczyna jakoś wyglądać. Raczej preferujemy podejście „zagrajmy i zobaczmy jak to zabrzmi” niż „ok. zagramy to tak i tak i tak ma być”. (Grzesiek / Kuman)

„Mną dowodzi moja żona, co ma wpływ na zachwianie demokracji całego zespołu :)” (Marcin /Tara)

"I tak się nikt do tego nie przyzna ale wiadomo, że zawsze dowodzi największy… najładniejszy… i najmądrzejszy…:)” (Grzesiek / Dżodżo)

„W Oreiro panuje anarchia absolutna. Z tego powodu jesteśmy, gdzie jesteśmy. Dawno byśmy nagrali 5 płyt i zagrali 10 tras. Tylko czy nadal byśmy chcieli to robić?” (Darek /Dziekan)

Grześ "Kuman". Fot. z archiwum j.Ap

Największa bzdura jaką słyszeliście o swojej kapeli ?

„Trudno się do tego odnieść chyba dlatego, że jakieś poważniejsze bzdury, które zapadłyby nam w pamięć się nie zdarzyły. Były oczywiście drobnostki np. na plakatach ale te też oczywiście nie były ważne więc ich nie zapamiętaliśmy. Przykro mi:).” (Grzesiek / Kuman)

„Kurde… zawsze mam problem z pamięcią i w tej chwili naprawdę nie pamiętam co to takiego było. Może kiedyś mi się przypomni…” (Grzesiek / Dżodżo)

Grzesiek "Dżodżo" live "Rock na bagnie" 2010.  Z archiwum  j.Ap

„Głosowaliście na Komorowskiego czy tajemnica”? Wasz stosunek do polityki ?

„Nie dałem się jeszcze nikomu nabrać, żadnemu politykowi i nic nie wskazuje, by miało się to zmienić. Nie głosowałem na żadnego ściemniacza i raczej się to nie zmieni. Gdyby wybory miały coś zmienić już dawno byłyby zakazane” (Darek / Dziekan)

„Nie głosowałem na Komorowskiego, głosowałem przeciwko PIS. Ani jedni ani drudzy nie są warci uwagi ale wrzucałem głos do urny z nadzieją, żeby nie było gorzej. Muszę się jednak nauczyć, że zawsze może być gorzej.(Grzesiek / Kuman)

"Właściwie to jestem apolityczny i co za tym idzie nie mam żadnych preferencji partyjnych. Co się tyczy wyborów to tak się składa, że jak dotąd w żadnych nie brałem udziału. Mimo, że staram się być poza tą całą polityką często bardzo mnie wkurzają zachowania i wypowiedzi chorych na władzę bezkarnych polityków." (Marcin / Cinek) 

„Muszę się przyznać, że nie głosowałem w ogóle i nie ukrywam że w tej dziedzinie jestem raczej biernym obserwatorem, bez większych wymagań i upodobań politycznych. Oczywiście jest ugrupowanie do którego "bliżej mi", które nie tyle sprawi że będzie mi i mojej rodzinie żyło się lepiej, bo tego od polityków nie wymagam, ale sprawi, że może nie będzie gorzej. Kilka razy nawet obiecywałem sobie, że wreszcie kiedyś pójdę i na kogoś zagłosuję, lecz zawsze były jakieś wymówki, a to nie chce mi się ze zwykłego lenistwa a to że wyjątkowo dziś nie pójdę do kościoła, a wiadomo, że po dobrze wygłoszonej i ukierunkowanej homilii w dniu wyborów człowiek ma jaśniejszy umysł i od razu wie na kogo głosować.” (Marcin / Tara)


Marcin OREIRO live "Węglowa" Białystok. Z archiwum Marcina "Tary" Tarnowskiego

„Nie lubię się wypowiadać na takie tematy, gdyż po pierwsze kompletnie się nie znam na polityce i jest mi z tym nie po drodze. A po drugie strasznie się wtedy denerwuję i z oczu ciskam piorunami. Jest tylu mądrzejszych w tej dziedzinie, że nie będę się błaźnił próbując snuć jakiekolwiek wywody.” (Grzesiek / Dżodżo)

Jednym z najbardziej intrygujących mnie tekstów OREIRO jest „In the name of God”. Biorąc pod uwagę odwieczną ostrą krytykę ludzi wierzących przez kapele punk/ hardcore – utwór ten jest odważny w swej wymowie. Rzuca szczyptę odmiennego światła na postrzeganie religii. Spytałem więc trochę prowokująco ekipę czy zalicza się do pokolenia JP 2 ???

„Raczej na bakier jestem z takimi rzeczami więc wolę się nie wypowiadać bo zaraz zacznę przeklinać i pluć, a szkoda monitora. Mam na to prostą radę, JP2 strasznie ryje czachę więc nie należy sobie tego wstrzykiwać, wciągać nosem itp… itd…” (Grzesiek / Kuman)

„A co autor pytania miał na myśli? Jeżeli wykładnią jest to iż żyłem w trakcie sprawowania przez niego władzy w Watykanie to ktoś mógłby określić, że należę do ludzi pokolenia JP 2. W każdej innej kwestii raczej nie. Należę raczej do pokolenia JP-3 (sorki MP3).” (Grzesiek / Dżodżo)

„Dla mnie JP2 to postać wieloznaczna. Na wielu polach oceniam go pozytywnie. Pamiętam jednak kontekst sytuacji, w jakiej objął posadę szefa kościoła katolickiego. Wielu osobom w Watykanie wygodnie było poprzeć człowieka, który energię skieruje na zewnątrz i będzie walczył z komunizmem. W tym czasie państwo watykańskie gniło od środka i poprzednik „naszego papieża” skończył swe panowanie po miesiącu, ponieważ chciał dobrać się do dupy ludziom, którzy robili ogromne przekręty w Banku Watykańskim. Jednocześnie był zbyt radykalny w kwestiach społecznych – poważnie rozważał „zalegalizowanie” pigułek antykoncepcyjnych w kościele. Wszystkim fanom JP2 polecam lekturę „W imię Boga” Davida Yallopa.” (Darek / Dziekan)

In the name of God

religia to naprawdę cudowna sprawa
jeśli pomaga komuś
stać się lepszym człowiekiem
jeśli pomaga znosi przeciwności losu
ale kiedy się wpycha
z butami w moje życie
wtedy jestem przeciw
fanatycznym idiotom
próbującym zbawić
moją duszę na siłę
wiedzącym zawsze lepiej
co jest dobre dla mnie
w imię Boga potrafią zabić
nigdy się nie przyznają 
do błędów i wypaczeń
które popełnia każdy 
nawet święty  


Coś o co zawsze chcieliście być zapytani a nikt tego nie zrobił?

„Dlaczego jesteśmy tacy cholernie przystojni?” (Grzesiek / Kuman)

„Ja znam odpowiedź na to pytanie… To dlatego, gdyż podciągam nam wszystkim średnią :) (Grzesiek/Dżodżo)

"W tej chwili nie przychodzi mi nic do głowy, ale postaram się coś wymyślić do następnego wywiadu" (Marcin / Cinek)

Dzięki uprzejmości kapeli, niepublikowane dotąd nagrania z sesji w studio SERAKOS w Warszawie do pobrania pod tym linkiem:

No i to by było na tyle. Zespół żyje, tworzy, od czasu do czasu koncertuje jednym słowem nie daje za wygraną. Czekam więc cierpliwie na nową płytę OREIRO. Czuje, że będzie to konkretna petarda. Trzymam kciuki za tych typów bo nie powiedzieli jeszcze decydującego słowa. Czuję, że ostatnia nadzieja miasta płonie coraz żywszym ogniem by wkrótce wystrzelić z czymś niesamowitym. Czego sobie i im z życzę. j.Ap



OREIRO ad. 2010 to:

Kuman - gitara
Dżodżo - gitara
Tara - perkusja
Cinek - bas
Dziekan - głos

Wcześniej w OREIRO grali: Mariusz Kielon - drums (2000-2001), Jarek "Orzeł" Urbanowski - drums (2001-2004), Patryk "Dziki" Rosicki - bas (2000-2002), Artur "Skoroś" Skorwoski - gitara (2002-2003), Piotrek "Kogut" - drums (2005-2006), Kuba "Kubańczyk" (2007-2009)

OREIRO TOP 10 polecane innym:

Marcin (Tara):

1. August Burns Red "Composure"
2. Killswitch Engage "The end of heartache"
3.The Black Dahlia Murder "Everything Went Black"
4. Misery Signals "Mirrors"
5. ZXRX całokształt
6. Dezerter całokształt
7...10. Natalia Oreiro - całokształt

Grzesiek (Kuman) ostatnimi czasy to:

1) Unearth „The March”
2) The Black Dahlia Murder „Nocturnal”(i pozostałe)
3) Gojira większość
4) James Blunt
5) Ictus
6) Misery Signals
7) Tracy Chapman
8) Destiny
9) Gianna Michaels (tylko dla najtwardszych)
10) Natalia Oreiro – za całokształt.

Darek (Dziekan)

 Z polskich kapel ostatnimi czasy absolutnie rozwalił mnie W Kilku Słowach.

Grzesiek (Dżodżo)

1. Refused "The shape of punk to come"
2. As I Lay Dying "An Ocean Between Us"
3. Children of Fall "Bonjour tristesse"
4. Unearth "The March"
5. Misery Signals "Controller"
6. Odd Project "The second hand stopped"
7. Stephans "Semi"
8. Darkest Hour "Deliver Us"
9. Caliban "The opposite from within"
10.As Friends Rust "The Fists Of Time"

Marcin (Cinek)

1. Godflesh  "Streetcleaner"
2. Bolt Thrower  "The IVth Crusade"
3. Kotilof  "demo 1996"
4. Amen "Pan Bóg nie chce mazgajów ani ciapciusiów, chce Ludzi Mocnych, Twardych, Dzielnych, Którzy Wierzą W Niego"
5. Iron Maiden - prawie wszystko
6. Joy Division  "Unknown Pleasures"
7. Bathory "Hammerheart"
8. Swans "Children of God"
9. Einsturzende Neubauten  -chyba wszystko
10. Entombed  "Wolverine Blues"

sobota, 13 listopada 2010

OBCY W MIEŚCIE (7)

Historia miejscowej muzyki nie byłaby pełna, gdyby nie uwzględnić w niej odwiedzin  zespołów z zewnątrz.  Ich koncerty oraganizowane głównie przez kilku tubylczych zapaleńców poszerzały   horyzonty nie tylko pod względem muzycznym. Chronologię tychże wizyt postarm się przybliżyć w tym miejscu.

Jednym z pierwszych inicjatorów koncertowych akcji  w Zambrowie był wymieniany już kilkakrotnie  Wojtek Chmielewski muzyk zespołu FIDEL CASTRO oraz pierwszy wokalista kapeli QLALA. Z inicjatywy Wojtka w wyniku jego rozległych kontaktów w połowie lat  80 zjawiło się u nas kilka bardzo dobrych zespołów, które zainspirowały wielu ludzi ( w tym mnie) do zainteresowania się odmienną muzyką oraz treściami, która ze sobą niosła. Wojtek przy wydatnej pomocy Bernarda Karwowskiego ówczesnego pracownika MDKu przy Alei Wojska Polskiego, zorganizował szerg imprez, których do dziś nie sposób zapomnieć.

Tamte dni we wspomnieniach Bernarda Karwowskiego:

"Sam okres mojej pracy w Zambrowie - 2 lata, 84-86. to niezbyt komfortowy dla mnie czas. Z różnych względow. Trafiłem na typowy komunistyczny ośrodek z...(tu następuję gradobicie z piorunami wywołane wspomnieniem ówczesnej władzy dzierżącej ster zambrowskiego ośrodka kultury)Już spokojniej Bernard dodaje: Zatęchłe otoczenie, małomiasteczkowe pseudoelity, funkcjonowanie dzięki znajomościom, typowe dla tamtych czasów ...
Nie mam poczucia, że jakoś się specjalnie przyczyniłem do rozwoju po prostu reagowałem na jakieś oddolne inicjatywy samej młodzieży (pamiętam Wojtka Chmielewskiego, ktory był szczególnie aktywny w tym wzgledzie i miał dużo kontaktów w środowisku młodych zespołów rockowych - m.in koncert Dzieci Kapitana Klossa odbył się dzięki jego koneksjom)  i jesli udało mi się pokonać opór zasiedzialej kadry (...tu znowu diametralnie mojemu rozmówcy wzrasta ciśnienie na myśl o dawnej "świcie" zambrowskiego domu kultury)  to koncerty dochodziły do skutku.
Zespoły, ktore pamiętam z koncertów w Zambrowie, to KULT, DAAB, NIEPODLEGŁOŚĆ TRÓKĄTÓW ... może były jeszcze jakieś, trochę mi się to wszystko miesza z koncertami, które robiłem już w Łomży w ODK (...). No i odbył się jeszcze w nieistniejącym kinie "Kosmos" koncert zambrowkich kapel - jakieś zdjęcie nawet miałem, ale się zagubiło :( . Młodzież z Zambrowa wspominam bardzo fajnie - dużo utalentowanych, inteligentnych ludzi. Aktywnych, z poczuciem humoru. Pamiętam niejakiego Koguta, w monstrualnych butach, miał tak ekscentryczny image, że gdy stałem z nim w Zambrowie "na okazji" do Warszawy, żaden samochód nie chciał się zatrzymać, i dopiero jak odszedłem kilkanaście metrów od niego udało mi się zabrać :) " Bernard Karwowski (kwiecień 2012)

KULT - koniec lutego lub początek marca 1986 - MDK

Zespół, którego dziś nikomu nie trzeba przedstawiać w Zambrowie pojawił się w trudnym dla siebie momencie. Tuż przed przyjazdem decyzję o odejściu z kapeli podjęli basista Piotr Wieteska i klawiszowiec Jacek Szymoniak współautorzy m.in. "Piosenki młodych wioślarzy".



Piosenka młodych wioślarzy

Ja widziałem, tak wielu trzymało się za ręce
Mówią, jeśli się zgodzimy, ty możesz zostać tu
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się
I widziałem, tak wielu stało wokół drzewa
Które, które, które, które, które wysokie jak pal
A ja bardzo, tak, tak bardzo, bardzo chciałbym wiedzieć od ciebie
Czy muszę stąd odchodzić, czy muszę smucić się
I widziałem ich pana, stał w środku między nimi
Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się
I widziałem ich pana, stał w środku między nimi
Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
A ja chcę twego końca, ja chcę byś smucił się
Pozwólcie mi zostać, pozwólcie mi być
Pozwólcie mi zostać, ja nie chcę, nie chcę, nie chcę
Odchodzić!

Tekst: K.Staszewski, muzyka: KULT

"Na ostatni koncert z Wieteską i Szymoniakiem pojechaliśmy do Zambrowa. Załatwiony był w ostatniej chwili - wspomina Kazik. Jeszcze uprosiliśmy chłopaków, żeby pojechali z nami. Zgodzili się, ale pod warunkiem, że zaraz po koncercie będziemy wracać" (Kazik Staszewski w książce KULT KAZIKA autorstwa Leszka Gnoińskiego, str. 34)

Jeśli ktoś posiada zdięcia z tej imprezy i zechciałby je  udostepnić proszę o kontakt.

15.06.1986 - MDK 
NIEPODLEGŁOŚĆ TRÓJKĄTÓW (Warszawa), POLITYKA (Łomża), RAP (Gliwice

Był to chyba jeden z dwóch stricte reggae/owych koncertów w mieście. W MDKu swój koncert miał jeszcze DAAB. Z dużym prawdopodobieństwem 15. czerwca nie wystąpił na nim gliwicki RAP. (jeśli się mylę proszę info). Z ciekawostek w składzie NIEPODLEGŁOŚCI TRÓJKĄTÓW był Kuba Sienkiewicz znany później z ELEKTRYCZNYCH GITAR.

Reklama imprezy w kinie "KOSMOS". Foto: Mariusz Korpalski


1990 - raczej  wczesna wiosna,  kino "Kosmos"
CONFUSION (Łapy), ANTYPATIA (Warszawa), PTOMAINA (Łomża),  CEREBRAL CONCIUSSION (Zambrów czyli nasi)

W Polsce kiełkuje świadoma, niezależna scena hardcore punk.  Po roku 1989 i tych wszystkich politycznych zawirowaniach dla wielu ludzi wszystko zaczyna się od nowa. Swoisty punkt zero. Szybkim krokami w wiele sfer społecznych wkraczają  nieznane dotąd możliwości. Znokałtowana przez "Solidarność" tzw. komuna leży i kwiczy. Z kolei wygrani nie do końca wiedzą jak się zabrać do budowania "krainy szczęśliwości" dla prawie 40 milionów obywateli. Lud zachłystuje się wolnością. Chałst ten przez pierwsze 5 lat  przybiera czasami groteskowe formy. Polityczny pluralizm rodzi dzisiątki (często kuriozalnych) partii. Słynni z zaradności Polacy - mają z kolei miliony pomysłów na własny, wymarzony, kapitalistyczny biznes. Właśnie wtedy "...rodzą się fortuny i fortuny upadają" jak śpiewa wieszcz Kazimierz.
W tym czasie w mały mieście na końcu świata kilku zapalanców próbuje się w tym wszystkim odnaleźć. Już wtedy wraz z Bogdanem mieliśmy ostrą zajawkę na "nowe". Dla wyjaśnienia dodam, że dla nas to "nowe" od samego początku nie miało nic współnego ani z tymi co polegli ani z tymi co wygrali. Podpierając się  jezykiem współczesnej młodzieży mieliśmy  to:  "wywalone na zewnętrznej".
Uważaliśmy się za nowa miejską załogę, która negując stare niosła (jak nam się zdawało) coś świerzego, odmiennego i bardziej świadomego. To było nowe rozdanie. Zdobywaliśmy nagrania, jeździliśmy na koncerty, zawiązywaliśmy znajomości z zinami, dystrybucjami no i oczywiście kapelami. Naturalnym następstwem tegoż stała się inicjatywa koncertowa. Bogdan był w tym protoplastą. Zorganizował więc koncert na, którym zagrało kilka kapel zaproszonych pocztą pantoflową. Warszawska ANTYPATIA polecona najprawdopodobniej przez naszego kolegę. CONFUSION, za których przybyciem stała moja skromna osoba oraz łomżyńska PTOMAINA, która z racji fizycznej bliskości znana była nam obydwu. Szkoda, że w rok - dwa później na fali właśnie tego zachłyśnięcia się wolnością kilku członków tejże kapeli w swych poglądach skęciło ostro na prawo. Skecz ten ani wtedy ani nigdy później nie znalazł uznania w naszym mieście. Prócz wymienionych, na tymże koncercie zagrał też nasz rodzimy trash'owy  CEREBRAL CONCIUSSION.  
Koncert zorganizowany z inicjatywy oraz siłami  Bogdana "Mydlarza / Sutka" Sutkowskiego ( na dwóch fotografiach w flanelowej koszuli pod ścianą). j.Ap


PTOMAINA (Łomża). Foto: autor nieznany. Z archiwum j.Ap

ANTYPATIA Warszawa na gigu w Zambrowie. Foto: autor nieznany. Z archiwum j.Ap

 

***
Biją już dzwony
nadchodzi czas !!
Podpalaj ląd
rozwal ten świat !!
Za zbrodnie,
za kłamstwa,
za koniec ideałów !!

 


 
 
CONFUSION (Łapy). Foto: autor nieznany. Z archiwum j.Ap


Publika. Foto: autor nieznany. Z archiwum j.Ap


1992 październik, MOK ul. Aleja Wojska Polskiego 37 C
KTO UKRADŁ CIATSKA (Nowy Dwór Mazowiecki), ATOMICO PATIBULO (Warszawa), ANTI HOSTILITY (Ełk), ANGEL HUREN (Ostrów Mazowiecka) i inni.

Jesienią 1992 po raz kolejny stary dom kultury tętni życiem.  Główną obsadę stanowią zespoły z zewnątrz. Właśnie wtedy swój debiut w Zambrowie zalicza band KTO UKRADŁ CIASTKA (Nowy Dwór Mazowiecki). Obok nich podziwiamy:  ATOMICO PATIBULO z Warszawy, ANTI HOSTILITY z Ełku, duetu ANGEL HUREN, który trzeba zaliczyć do Ostrowii Mazowieckiej (tam nauki pobierali wtedy jego dwaj członkowie "Orzeł" i "Borek"). Wystąpił też jakiś niezapamiętany z nazwy metalowy grzaniec z Warszawy oraz kilku samozwańców wśród nich nasz Lidek Pogorzelski.
W ten wieczór ATOMICO PATIBULO dało niezły szoł prezentując art-corowy wygar. Wokal pomalowana twarz a do tego niespotykana dzikość sceniczna. A co grali inni ? ANTI HOSTILITI to punk rock z ukłonem w stronę crusta. KTO UKRADŁ CIASTKA energetyczny HC. ANGEL HUREN o ile dobrze pamiętam trash a'la ACTIVE MINDS czy CONCRETE SOX.
Z ciekawostek należy odnotować fakt, że wśród jednej ze spontanicznie skrzykniętych grup znalazła się Maria Strzelecka znana warszawska załogantka. To właśnie ona wiele lat później (2006) wystąpiła w filmie "Chaos" a w 2009 r. u boku Borysa Szyca zagrała jedną z głównych ról w filmie "Wojna polsko-ruska" Xawerego Żuławskiego. Tak tak filmowa Andżela i pani w koszulce z denaturatem na deskach zambrowskiego MOK-u to jedna i ta sama osoba :).
Ze spontanu i stylistycznego kogla-mogla kapel wyszła całkiem znośna imprezka. Całość nagłośnić pomógł Andrzej Sokołowski, zaś dzięki fotografiom Beaty można wracać do tamtego dnia kiedy tylko się chce. j.Ap


ANGEL HUREN live Zambrów październik 1992. Foto: Beata Konopka


   
ANTI HOSTILITY live Zambrów październik 1992. Foto: Beata Konopka



   


Anonimowi (może ktoś zna ten band ?) metalowcy.
Foto: Beata Konopka

 
 
KTO UKRADŁ CIASTKA live Zambrów, pażdziernik 1992. Foto: Beata Konopka

 

HEIMAT

Zdumiewające jak dobrze pamiętam szczegóły.
Ta atmosfera i przyjaciele, tak dobrze pamiętam szczegóły.
A tak niedawno byliśmy na Krymie.
Ten zapach ziemi a potem zima.
Tak dobrze pamiętam szczegóły.
Takie kolory, nasze uśmiechy i śmierć pod Sewastopolem.
Rżnięcie piły i pada drzewo.
Ten zgrzyt pamiętam bo strach.
To było najważniejsze wrażenie mego życia.
Więc dlaczego mamy ginąć ?
Nie pytaj przyjacielu.
A poco nam strach ? Odpowiem Ci jutro,
gdy ojczyzna zagra nam na srebnych dzwonach.
Heimat !

Atomico Patibulo z płyty "Marzenie C 1"

 
ATOMICO PATIBULO live Zambrów, październik 1992. Foto: Beata Konopka


Orkiestra spontanicznych samozwańców z Marią Strzelecką na wokalu. Foto: Beata Konopka

     
 
 
 
Publiczność a wśród niej Karol. Foto: Beata Konopka


27 luty 1993, MOK ul. Aleja Wojska Polskiego 37 C
SKIERMAHT (Legionowo), KTO UKRADŁ CIASTKA (Nowy Dwór Mazowiecki), BANG BANG 77 (Legionowo), DYLIŻANS (Zambrów Town)

Na początku roku 1993 jesteśmy już w miarę okrzepłą organizacyjną ekipą. Po śmierci Bogdana praktycznie wszystkie sprawy ogarniamy wraz z Beatą Konopka i całą miejską ekipą. Dzień wcześniej rękoma m.in. Ewy Majewskiej, Agnieszki Kłopotowskiej, Moniki Murawskiej, Mariusza Pudłowskiego przygotowujemy ogromny kolorowy poster na ścianę za sceną. Podstawę do jednej z wersji plakatu daje rysunek Romka Pichena. Inną wersję blokuje nam dowództwo MOK powodem jest antyfaszystowski znaczek oraz dzieci z kałachami w roli głównej.

Bilet kosztował 20 tysięcy złotych :)

 
Zbanowany plakat.

Mimo pewnych obiektywnych trudności i dzięki miejskiemu, pospolitemu ruszeniu po raz kolejny mamy okazję słuchać kapel spoza miasta. Tym razem naszymi gośćmi są jeden z ciekawszych pro straight edge'wych bandów w tamtym czasie KTO UKRADŁ CIASTKA z Nowego Dworu Mazowieckiego oraz ich koledzy z punk rockowego SKIERMAHT z Legionowa. Wraz z nimi przyjeżdża też niespodzianaka w postaci kapeli BANG BANG 77.  Gwoździem imprezy oraz największym magnesem dla wielu osób z miasta i szerokiej okolicy jest oczywiście DYLIŻANS. Szybko okazuje się, że tego dnia nie ma słabych momentów. Jacek "Misiek" Choromański rejestruje całość na VHS. Do dziś dnia z Dżodżem szukamy tej taśmy. j.Ap


 
 
 
 SKIERMAHT live Zambrów 1993. Foto Beata Konopka

 

Rzeźnik skurwiel

Nie potrzeba nam mięsa, aby przeżyć
pokarm zwierzęcy jest pełnowartościowy,
gdybyś sam musiał zabijać, to umarłbyś z głodu.
Jednak jest ktoś,kto robi to za Ciebie
to rzeźnik skurwiel !
Uczyniłeś rzeźnika swoim sumieniem,
jednak on morduje na Twoje polecenie.
Nie pojmuję jak możesz tego nie rozumieć ?
Na Twój konformizm pracuje rzeźnik skurwiel !

 
 

Radykalne myślenie

W tym świecie pełnym obłudy i hypokryzji
tak trudno znaleźć swoją własną osobowość,
jednak ona drzemie gdzieś na dnie Twojego serca,
okrywana przez kompromisy.
Radykalna muzyka
Radykalne myślenie
Radykalny wygląd
Bycie radykalnym to świetna sprawa,
otwarte i konsekwentne formułowanie swych pomysłów,
jednak uważaj, byś nie stał się ortodoksyjny,
bo wtedy odwrócę się od Ciebie plecami.


 
KTO UKRADŁ CIASTKA live Zambrów 1993. Foto Beata Konopka




KTO UKRADŁ CIASTKA live Zambrów 1993

 
 
 
 
 
BANG BANG 77 live Zambrów 1993. Foto Beata Konopka


08.02.2003 MDK ul. Grunwaldzka 1

THIRTY THREE ROTATIONS (Puławy/Kurów), SŁOWA WE KRWI (Białystok), THE END OF NATIONAL STATE (Zambrów), BALCERKY (Zambrów), FEATBACK (Zambrów)

Rok 2003 był wybitnie koncertowym czasem w mieście. Zapoczątkowała go impreza zorganizowana w MDKu przez Artura Skorowskiego przy sporej pomocy Rafała Konopki "Lamusa". Dom kultury jak za starych dobrych czasów znów zatętnił życiem. W roku 2003 - 33 ROTATIONS przeżywali chyba swój najlepszy okres. Był to niewątpliwie zespół, z którym wielu ludzi wiązało spore nadzieje - tym bardziej cieszył fakt ich obecności w naszym mieście. Niestety nie było mi dane być na tej imprezie choć z zestawu jaki widnieje na plakacie wynika, że był to całkiem fajny wieczorek.





W związku z tym, że tamtej soboty mnie tam nie było nie jestem w stanie potwierdzić czy zagrali wszyscy. Jeśli więc możesz wesprzyj informacją lub zdjęciami. Jednego jestem pewien 33 ROTACJE były tam na bank a wraz z nimi kilka znajomych mi postaci ! Dowód na to dzieła Rafała poniżej.




15 czerwiec 2003
THE CASANOVA ACTION (Niemcy) LATE NIGHT RIDE (Szwecja) OREIRO (Zambrów/Ciechanowiec)

Był to pierwszy koncert w tym miejscu (bar/stacja "Hess" koło POMu). Zorganizowany całkowicie z inicjatywy Arturzyka (Artura Skorowskiego) wtedy jeszcze gitarzysty APRIL i OREIRO.


Arturzyk. Z archiwum j.Ap

W związku z tym, że pomysł był dość dziewiczy i nosił znamiona wtopy nie bardzo kwapiłem się by za to zabrać. Był jednak Artur, który już wtedy posiadał dość zwiewne podejście do ryzyka (w okresie późniejszym Artur zwiewnością objął też inne płaszczyzny swego funkcjonowania, ale o tym to już nie ja i nie w tym miejscu). Faktem jest, że ten koncert Artur przygotował bez zarzutu. Racjonalnym posunięciem okazało się zaproszenie OREIRO, które nie miało zbyt daleko a już wtedy spełniało rolę magnesu dla wielu osób. Niemcy i Szwedzi jak to zwykle w takich przypadkach bywa byli na trasie. Ich koszty rozkładały się więc na wszystkie polskie koncerty. Koniec roku szkolnego sprzyjał pomysłowi. Nawet nie wiem, czy był jakiś plakat ? Tego dnia ludzi jednak dowaliło zadowalająco dużo by organizator nie musiał uciakać z miasta. Ku zaskoczeniu wszystkich wysmażył całkiem przyzwoitą imprezkę. Trzeba też przyznać, że dzięki typowemu dla siebie pójściu na żywioł stał się pierwszą osobą, która zorganizowała koncert zachodnich kapel w Zambrowie. LATE NIGHT RIDE było naprawdę niesamowite. Rolę wokalisty spełniał ich kierowca bo orginalny piosenkarz zachrypł doś paskudnie po  koncercie poprzedającym przyjazd do grodu żubra. Niemiecka CASANOVA ACTION z kolei okazała się zespołem z bardzo nowatorskim podejściem do muzyki. Progresywny HC z klawiszami, pełen radości i żywiołowej energii zaraził wszystkich. Nasze OREIRO też nie z pierwszej łapanki. Co tu dużo pisać najostrzejszy zespół jaki kiedykolwiek stacjonował w tym mieście lipy nie daje. Jednego wieczoru w jednym miejscu: Polacy, Niemcy i Szwedzi nic więc dziwnego, że poczuliśmy się jak prawdziwi europejczycy.




Szczęśliwie odnalezione video koncertu THE CASANOVA ACTION z 15.06.2003 r.
z Zambrowa (jakość partyznancka ) do pobrania tu:



LATE NIGHT RIDE i  THE CASANOVA ACTION wraz z świeżo
zaskarbioną publiką tuż po koncercie. Z archiwum j.Ap



6 sierpień 2003
STRENGHT APPROACH (Roma Italia) SOON IN HERE (Izrael) ONLY WAY OUT (Warszawa) APRIL (East Wall)

 
Ten koncert to typowa akcja arsenał. Szybko – celnie – z satysfakcją. Zamieszanie zaczyna telefon z Warszawy kilka dni wcześniej. W słuchawie brzęczy mi propozycja przygarnięcia dwu ekip. Jedna jest z Włoch druga z Izraela. Kapele są na trasie. Dzień 6 sierpnia u jednych i drugich widnieje jako WOLNY. Kiedy orientujemy się, że chodzi makaroniarski STRENGHT APPROACH w obawie o grzech śmiertelny - nieodpuszczamy. W czerwcu Artur pokazał, że można. Do składu wmontowujemy zaprzyjaźniony ONLY WAY OUT ze stoLYcY oraz nasz tubylczy APRIL.




Mamy komplecik. Bar w okolicach dawnego POMu w nadziei na zyski z piwa (choć nie bez oporu) zgadza się przygarnąć całą  tą wesołą gromadkę ponownie. Choć nie był to pierwszy koncert w tym miejscu to właściciel lokalu znów patrzy na nas jak na czubów – słysząc, że tym razem chcemy u niego zrobić koncert żydowskim punkowcom oraz jakimś Włochom. Myślę, że nie wierzył nam, aż do momentu pojawienia się tych kapel :). Miejscowa ekipa szybko podzieliła się rolami: ten przygotowuje jedzenie dla strudzonych gości, inny pilnuje bramki, ktoś sprzedaje bilety, a kolejni zajmują się sprzętem i nagłośnieniem. Wszystko w ramach pospolitego ruszenia w myśl hasła "dla chcącego nic trudnego". W roli akustyka jak zwykle ogromną pomoc okazuje nam Janek Sokołowski. Przybywają melomani - sprzedajemy około 110-120 biletów. Ziarnko do ziarnka i w ten ciepły sierpniowy wieczór wyczarowujemy dla siebie i innych tęgą hardcorową ucztę.







Po koncercie integracja. Na noc lokujemy kapele do dwóch oddzielnych mieszkań. Nocne polsko - włosko - izraelskie rozmowy doprowadzają do tego, że rzymian gotów jestem adoptować :). Łoj się działo ! Łoj działo się A JAK ! ! Kto był ten wie.

Niestety był to drugi i ostatni koncert w tym miejscu. Właściciel stracił koncesję na alko więc zrezygnował. I znów w mieście zabrakło lokum na tego typu ekstrawagancje.

Od tamtych dni minęło już wiele lat. W tym czasie w Zambrowie nie wystąpił już żaden tego typu zespół. j.Ap